poniedziałek, 30 czerwca 2014

INSPEKCJA LOTNICZA

Czasem trzeba się oderwać, nabrać innej perspektywy, unieść ponad przyziemne problemy - jednym słowem, trzeba się przelecieć!
Fot. Akcja migracja

W powietrzu wystarczy obrać dobry kierunek,
Fot. Akcja migracja

by móc zachwycać się pięknymi widokami.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Nasz lot miał jednak także gospodarski charakter, pozwolił bowiem dokonać "inspekcji lotniczej" naszej budowy...
Fot. Akcja migracja
Szczegółów właśnie ukończonych prac tynkarskich nie widać ale jedno rzuca się w oczy - trzeba wywieść śmieci ;-)

piątek, 13 czerwca 2014

TARAS - ZAPOWIEDŹ

Elewacja elewacją, ale wykończenie domu z zewnątrz wymaga także kilku innych "drobiazgów". Należy do nich taras. Nasz nie jest ani przesadnie duży, ani też mały. Częściowo osłonięty dachem, wystawiony na południowe słonce, zaciszny, ma szansę być całkiem miłym miejscem. Trzeba go tylko jakoś zabudować. W naszych idealnych wyobrażeniach jego powierzchnia powinna współgrać z wnętrzem domu, stanowić jego naturalne przedłużenie. By to osiągnąć trzeba przede wszystkim wyeliminować różnicę poziomów pomiędzy podłogą w domu a tarasem. Najłatwiej to osiągnąć przy tarasie drewnianym. Przymierzamy się zatem do desek tarasowych...
Fot. Akcja migracja
Na razie wiemy jedno: kompozytowe "deski" jak dla nas odpadają. Ich bezproblemowe utrzymanie nie rekompensuje naszym zdaniem wrażenia sztuczności, jakie sprawiają (zwłaszcza w dotyku). Wybór naturalnego materiału ogranicza jednak dostępną kolorystykę. Przymiarki trwają...

wtorek, 10 czerwca 2014

NADAL ELEWACJA

Przy okazji ostatniego naszego wpisu okazało się, że sąsiedzi wiedzą lepiej niż my co się dzieje na naszej budowie. Nie ma się co dziwić, to jest wieś, tu niewiele się ukryje. Dziś postaramy się być na bieżąco, choć prace posuwają się na tyle sprawnie, że faktycznie trudno nadążyć. Właśnie kończy się wykonywanie warstwy zbrojącej, a dom przestał być żółto-zielony.
Fot. Akcja migracja

Trwają też prace nad tzw. podbitką. Przy jej wykonaniu zdecydowaliśmy się na rozwiązanie stosunkowo rzadko spotykane - zamiast tradycyjnej podbitki z drewnianych desek (czy ich kompozytowych zamienników) wybraliśmy podbitkę tynkowaną w kolorze elewacji. Czy rozwiązanie to się sprawdzi? Zobaczymy... Istnieje bowiem ryzyko pęknięć. Stosujemy specjalną zaprawę zbrojącą, a konstrukcja podbitki jest sztywna i dokładnie wykonana - mamy nadzieję, że to wystarczy. Natomiast z efektu wizualnego już wiemy, że będziemy zadowoleni.
Fot. Akcja migracja

Tynkowanie coraz bliżej... Wybór tynku nastręczył nam nieco trudności. Generalnie do dyspozycji są cztery podstawowe rodzaje: tynk mineralny, akrylowy, silikonowy, silikatowy. Już same nazwy są pokrętne, a to dopiero początek. Każdy z tych tynków ma inne cechy, a w konsekwencji wady i zalety. Dokonując wyboru, trzeba mieć świadomość, które z nich są dla nas najważniejsze (np. cena, podatność na porost glonów i zabrudzenia, paroprzepuszczalność, odporność na skurcz - pękanie itd.). My wahaliśmy się pomiędzy tynkiem silikatowym, a silikonowym. Przeważył mniej wymagający reżim technologiczny w przypadku tynków silikonowych, z zachowaniem wysokiej paroprzepuszczalności i odporności na glony. Ważne jest to, że taki tynk jest barwiony w masie, odpada więc konieczność jego malowania, a ewentualne uszkodzenia nie będą potem tak widoczne. Wybór rodzaju tynku to jednak nie wszystko, trzeba jeszcze dobrać kolor i fakturę. Kolor, jak wiadomo, to rzecz gustu. Nam jego wybór zajął może 5 minut, choć z tym białym wcale nie jest tak prosto, "białych" jest bowiem dostatek. Faktura tynku? Tzw. baranek. Zastosowanie "kornika" w postaci żłobień na elewacji w przypadku domu położonego wśród drzew nie wydawało się bowiem dobrym pomysłem. Wkrótce okaże się, czy wybór był trafny.

Fot. Akcja migracja

czwartek, 5 czerwca 2014

ELEWACJA

Pewnie zauważyliście, że jak dotąd dość oszczędnie dzieliliśmy się z Wami obrazami naszego domu z zewnątrz. Istnieje ku temu ważny powód - elewacja, a właściwie jej brak. Zapewne to niezgodne z zasadami budowlanej sztuki, ale dotąd stawialiśmy na wnętrza kosztem ocieplenia i elewacji właśnie. Wizja kolejnej zimy w nieocieplonym budynku i wieczna prowizorka wokół domu zmusiły nas jednak do zmiany podejścia.

Wykończenie domu z zewnątrz wymaga kilku decyzji. Przede wszystkim trzeba wybrać typ ocieplenia, a następnie - stosowanie do wybranej technologi - sposób wykończenia elewacji.

Na ociepleniowym rynku królują styropian i wełna mineralna. Wybór między nimi przypomina nieco udział w dyskusji o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy (lub odwrotnie). Styropian na pewno ma istotną przewagę - jest tańszy. Nie dziwi więc jego większa popularność wśród inwestorów, co ma też tę konsekwencję, że mniej jest ekip specjalizujących się w ocieplaniu wełną mineralną (na to przynajmniej wskazują nasze doświadczenia). My wybraliśmy wełnę. Dlaczego? Tym razem nie z przekory, choć oczywiście akurat nas można by o to spokojnie podejrzewać. Przekonały nas argumenty o  lepszym "oddychaniu" ściany ocieplonej w ten sposób. Fachowo nazywa się to chyba "oporem dyfuzyjnym", który w przypadku wełny jest zdecydowanie mniejszy niż przy styropianie. Czy jednak ma to rzeczywisty, realny wpływ na klimat pomieszczeń tego zapewne tak do końca się nie dowiemy. Nie brak sceptyków. Pamiętać tylko należy, że jeśli powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B i dla zachowania "oddychającego" efektu dobrać odpowiednie tynki (także wewnętrzne - ku zmartwieniu Panów tynkarzy wybraliśmy tradycyjne cementowo-wapienne, a nie prostsze w wykonaniu "gipsiaki"), a nawet gładzie, czy farby. 

Dobór grubości ocieplenia? Tu oparliśmy się modzie na dorzucanie dodatkowych centymetrów "żeby było cieplej". Po pierwsze, efektywność izolacji nie rośnie wprost proporcjonalnie do jej grubości (od pewnej grubości dalsze jej zwiększania daje coraz mniejsze zyski). Po drugie, gruba warstwa izolacji ogranicza światło okna, a w konsekwencji widok i dostęp słoneczka (a jak wiecie na tle okien mamy "świra"). 
Fot. Akcja migracja

Wybór wełny pozwala skorzystać z obu głównych technik ocieplania - lekkiej mokrej i lekkiej suchej. Czym się kierowaliśmy wybierając między nimi? Sposobem wykończenia ścian. Wybór technologii wpływa bowiem na możliwe sposoby wykończenia elewacji. Choć przez moment wahaliśmy się, czy nie wykorzystać płyt elewacyjnych, czy drewna, to jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się na prostotę w postaci białego tynku, a skoro tynk, to metoda lekka mokra. A jaki ten tynk? O tym już niedługo.
Fot. Akcja migracja