Święta, święta i po świętach. Dzisiejszy wpis utrzymamy jednak jeszcze w świątecznym klimacie. Chcielibyśmy bowiem opowiedzieć Wam o naszej tegorocznej świątecznej choince. W tym roku była ona wyjątkowa.
Dotychczas "w temacie" bożonarodzeniowego drzewka byliśmy na wskroś nowocześni. Jego rolę pełniła u nas żywa araukaria przybrana na tę okazję sznurem kolorowych światełek. Tradycyjnej choinki nie kupowaliśmy. Na wsi nasze podejście uległo diametralnej zmianie - postanowiliśmy powrócić do tradycji i wyposażyć się we własne drzewko. Mało tego, chcieliśmy zdobyć je sami, to znaczy sami upatrzyć, ściąć i przynieść, niczym zdobycz, do domu, czyli postąpić w sposób dla naszych nowych okolic zupełnie oczywisty i w żaden sposób nie nadzwyczajny. Dla nas było to jednak wyzwanie i powód do dumy (tak, tak, niewiele nam trzeba).
Wybór drzewka z pozoru nie powinien nastręczać trudności, mamy tu bowiem dokoła sporo dorodnych świerków:
|
Fot. Akcja migracja |
Spokojnie, nie jesteśmy jednak aż takimi barbarzyńcami, by wycinać tak piękne drzewa. Wręcz przeciwnie, z gorliwością mieszczucha, na każde z nich chuchamy i dmuchamy, żal nam niemal każdej gałązki. "Ofiarą" padł młody i chorowity świerk kłujący (tzw. srebrniak) rosnący blisko linii energetycznej i z tej przyczyny z czasem i tak skazany na zagładę.
|
Fot. Akcja migracja |
Jego wierzchołek nadawał się jednak w sam raz na świąteczne drzewko.
|
Fot. Akcja migracja |
W ten oto sposób staliśmy się posiadaczami pierwszej od lat choinki:
|
Fot. Akcja migracja |
Skromna dekoracja w postaci łańcuch gwiazdek z IKEA wystarczyła w zupełności. Dom od razu zyskał świąteczny klimat.
|
Fot. Akcja migracja |
A my teradycyjnie mieliśmy choinkę z Chińskiego nadleśnictwa Ksiang Ming Ciong :P
OdpowiedzUsuń:-))) ale też jest piękna i znając chińską trwałość też jest szansa, że opadną jej igły :-) Czego oczywiście nie życzymy.
UsuńTroche opadają przy rozkładaniu i składaniu ale dramatu nie ma duża już trzeci rok z nami a mała 5 albo 6 i nadal obie wygladają ok.
Usuń