niedziela, 8 lutego 2015

O KUCHNIA! CZ. III

Dziś postanowiliśmy nie trzymać Was dłużej w niepewności i pokazać naszą, odmienioną w ciągu ostatnich dni kuchnię.
Fot. Akcja migracja
 
Wykończenia wymaga jeszcze kilka drobiazgów, ale całość już jest.
Fot. Akcja migracja
 
Pomieszczenie ma 10m2 i należy do tzw. kuchni półotwartych. Zależało nam na wygospodarowaniu miejsca dla spożywania codziennych posiłków, chcieliśmy także mieć spory blat roboczy i miejsce na ustawianie różnych kuchennych pomocników. Kolorystyka długo była niewiadomą. Ostatecznie, jak widać, wygrał nieśmiertelny biały - także na blacie.
Fot.. Akcja migracja
 

Przy montażu nie obyło się bez emocji. Okazało się, że podłoga nie trzyma poziomu. By ten mankament zamaskować, drzwiczki najwyższej szafki wymagają poprawki. Stąd za tydzień czeka nas jeszcze kuchenna dogrywka.  Pierwszy gorący posiłek w nowej kuchni dało już jednak radę zrobić.
Fot. Akcja migracja

Nie był zbyt ambitny, ale mrożona pizza z tak długo oczekiwanego piekarnika smakowała jak nigdy.
Dziś także mieliśmy gorącą kolację... Własna kuchnia to jednak fajna sprawa.
Fot. Akcja migracja
 

sobota, 7 lutego 2015

O KUCHNIA! CZ. II

To były długie i męczące dwa dni...
Fot. Akcja migracja

Przez nasz dom przeszło wykonawcze tornado...
Fot. Akcja migracja

Było trochę nerwów, były chwilę zwątpienia, gdy niektóre części kuchennej układanki wydawały nam się nie takie jak powinny... Przypomnieliśmy sobie o tych, których chcieliśmy wyprzeć z pamięci, to jest o posadzkarzach i tynkarzach... No ale dobrnęliśmy (niemal) do szczęśliwego finału.
Fot. Akcja migracja

Szczegółami uraczymy Was wkrótce, a na razie - odpoczynek.

czwartek, 5 lutego 2015

O KUCHNIA! CZ. I

Już prawie z nami jest - kuchnia. Dziś ruszył montaż...
Fot. Akcja migracja

Trzymajcie kciuki!
Fot. Akcja migracja

poniedziałek, 2 lutego 2015

STOLIK KAWOWY - WIEŚCI Z "WARSZTATU"

Uspokojenie sytuacji na froncie zdrowotnym, pozwoliło uczestnikom naszej akcji wrócić do codziennych zajęć, a nawet podjąć odłożone na bok "wyzwania".  Między innymi coś drgnęło w temacie stolikowo-kawowym. Mamy więc nowe wieści z warsztatu, choć słowo warsztat trzeba tu wziąć w duży cudzysłów. Różnie można nasz garaż określać, ale "warsztat" akurat pasuje do niego średnio. To już prędzej psia buda, boerboel'ownia, kenel... Są co prawda tacy, który chcą garaż odzyskać dla samochodu (nie, nie Miki, on to by psy wpuścił do salonu, oddał im nie tylko miejsce dla samochodu, ale i własne łóżko ;-), ale ponieważ wymaga to sporej inwestycji ogrodowej, więc na razie szanse są na to marne. No, ale, przecież nie o psach miało być i naszych trudnościach w przestawieniu się z "miejskiego" podejścia do psiego tematu, tylko o stoliku. Oto on:
Fot. Akcja migracja

Ktoś obdarzony spora wyobraźnią ma już szanse dostrzec zarysy mebelka. Niewysoki, metr na metr, mają być jeszcze kółka i blat chyba, choć tu pewności brak, któż to bowiem może wiedzieć, czy konstruktor nie pójdzie w "awangardę" ;-)