wtorek, 29 września 2015

UŚMIECHNIJ SIĘ!

Dzisiaj coś na poprawę humoru, na bo jak tu się nie uśmiechnąć spotykając takiego Gościa:
Fot. Akcja migracja

A co powiecie na trzech takich najeżonych Gości?
Fot. Akcja migracja

Goście grasują, a jakże, pod jabłonką, choć podobno jeże wcale nie jedzą jabłek ;-)

środa, 9 września 2015

PSY I DZIECKO

Odkąd powiększyła się nasza rodzina, często jesteśmy pytani o stosunek naszych psów do Nowej. Trochę nas to zaskoczyło. Harmonijne współistnienie członków naszej psio-człowieczej rodziny pod czujnym, ale nie nadopiekuńczym okiem dorosłych wydaje się nam czymś tak naturalnym, że aż oczywistym. Okazuje się jednak, że dla wielu osób oczywiste to wcale nie jest. Dziś zatem parę słów o dużych psach, małym dziecku i... no zobaczycie sami.

Pytania o psy i małe dziecko w sumie nie powinny nas dziwić. Nasze pieski faktycznie mogą budzić u postronnych pewne, powiedzmy delikatnie, obawy.
Fot. Akcja migracja

Boerboel'e, masywne, o wielkich łapach i potężnych łbach, na pierwszy rzut oka na pewno nie wydają się delikatne, wyrozumiałe, czy szczególnie troskliwe. Ich sposób bycia zresztą to potwierdza.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Przy ich masie i upodobaniu do "sportów walki" zabawy, które u mniejszych psów uchodziłyby za całkiem niewinne, tu wyglądają poważnie i z delikatnością nie mają nic wspólnego. Do tego dochodzi dość silny instynkt obronny. Trochę w nich z mentalności przysłowiowych "karków", przy czym jedna to kark o wysokim IQ i jeszcze wyższej pewności siebie, którego motto wobec świata zewnętrznego brzmi: "jestem, patrze, fikasz - nie żyjesz", a druga to po prostu kark, nie wie czym jest motto, po prostu nie lubi obcych "na dzielni" ;-). 

Nie jesteśmy szaleni (przynajmniej nie aż tak), więc z początku kontakty Nowej z psami ograniczyliśmy do niezbędnej prezentacji (zobacz). Liczyliśmy, że po wstępnej identyfikacji na zasadzie "swój-obcy" psy potraktują nowego członka stada z życzliwą obojętnością, zachowując, w razie czego egzekwowany przez nas, dystans. Tak też było na samym początku. A potem psy nas zaskoczyły...

Nasze Boerboel'e przeistoczyły się bowiem w troskliwe opiekunki. 
Fot. Akcja migracja

Niemal nie odstępują wózka z Nową na pokładzie.
Fot. Akcja migracja

To nie są "ustawki". Takich zdjęć mamy co najmniej kilkanaście. Mało tego, psy rozróżniają rodzaj płaczu Nowej. Na ten spowodowany bólem (np. upadku) reagują natychmiast. Ten spowodowany znudzeniem, czy chęcią przywołania rodziców lekceważą. Obecność Nowej w ogrodzie ewidentnie je cieszy. Starają się towarzyszyć jej w zabawach.
Fot. Akcja migracja

Zachowują przy tym maksimum delikatności, czy wręcz czułości.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

A Nowa? Na słowo "pieski" cała się rozpromienia i rozgląda wokół w poszukiwania swoich psich nianiek. Nie zdarzyło się by na widok psa zapłakała. Jest ewentualność, że w jej słowniku "hau-hau" będzie przed "ta-ta" i "ma-ma".
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja
I co powiecie obserwując tych Troje? No miłość po prostu.

niedziela, 6 września 2015

KONIEC LATA?

Stało się to, co nieuniknione. Lato wydaje się nas opuszczać. Czas zwinąć żagle...
Fot. Akcja migracja

i zamiast przed słońcem zacząć chronić się przed deszczem.
Fot. Akcja migracja

A może jednak nie? Może to tylko próżna pogróżka wciąż dalekiej jesieni, a lato wcale jeszcze nie zamierza oddać pola? Miejmy nadzieję.

Słonecznego tygodnia! 

czwartek, 13 sierpnia 2015

U SĄSIADA

Dziś zapraszamy Was na wspólny spacer. Niedaleko - do Sąsiada, a potem, okrężną drogą, z powrotem. Musicie bowiem wiedzieć, że krótsze i dłuższe spacery, to jedna z naszych ulubionych rozrywek. Niestety poza nasze opłotki nie chodzimy całą rodziną. Boerboel'e zostają u siebie. Już wiemy, że na wsi lepiej by psy trzymały się "obejścia", wtedy uniknie się konfliktów i niekontrolowanego rozszerzania przez pieseczki "strefy wpływów".

Gotowi? No to ruszamy... 
Fot. Akcja migracja
Najpierw piaszczystą "groblą" własnej roboty kierujemy się w stronę mostu granicznego. Nie spodziewajcie się tylko czegoś w typie Mostu nad Sundem, czy mostu w El Paso...
Fot. Akcja migracja
Most(ek) nie wygląda imponująco, ale jesteśmy z niego dumni. Solidne betonowe płyty pochodzą podobno z poradzieckiego lotniska ;-)

Za mostem po prawej mijamy "Krainę Wolnych Kopytnych":
Fot. Akcja migracja
Nazwa chyba mówi wszystko. Kopytne żyją luzem, mieszkają w lesie i od człowieków oczekują jedynie siana zimą. No, jakiś suchy chlebek, czy marchewka też są mile widziane :-) 

Dalej rozciąga się posiadłość sąsiedzka. Prawdziwy dowód na to, że z ugoru i zrujnowanej wiejskiej chałupy można cierpliwością i tytaniczną pracą wyczarować TO: 
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Trochę się nie chce wierzyć ale 25 lat temu w tym miejscu było kilka sosen, od lat ugorowane pole i rozpadający się dom z lat 20tych XX wieku z drzewem rosnącym w środku salonu. 
Fot. Akcja migracja

Dzisiaj to wiejski dom niczym z turystycznego folderu. Każdy kamyczek ma tu swoje miejsce, a wszystko tonie w kwiatach i zieleni.
Fot. Akcja migracja

Nawet staw tu jest, na którym czasami odbywają rekonwalescencje ratowane z różnych opresji łabędzie. 
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Mając takie sąsiedztwo nawet nie próbowaliśmy iść w naszym domu i ogrodzie w rustykalne klimaty - pierwowzór pozostałby niedościgniony. Wystarczy nam, że brama do Sąsiada jest zawsze otwarta...
Fot. Akcja migracja
 psy są tu przyjazne,
Fot. Akcja migracja
a Sąsiad cierpliwy. I nawet na grilla czasem zaprosi, piwem poczęstuje, z warzywnego ogródka szabrować dla Nowej pozwoli. 

Tym razem nie nadużywamy jednak gościnności tylko ruszamy dalej. Następny punkt trasy: "droga pod dębami".
Fot. Akcja migracja
Ten widok zaprzyjaźniony artysta przelał na płótno. Obraz Miki zabrał do Gdańska - wisi w gabinecie naprzeciwko służbowego biurka. Ciekawe czemu? ;-) 

Za dębami dwa zakręty w prawo i...
Fot. Akcja migracja

jesteśmy u siebie, chociaż... tu wszędzie człowiek czuje się jak u siebie :-)

I jak? Podobało się? Piszecie się na kolejny spacer?

wtorek, 11 sierpnia 2015

W SYPIALNI

Wybór sypialni od wschodu był strzałem w dziesiątkę.
Po pierwsze, naprawdę nie trzeba budzika. Słońce zaglądające do okien samo budzi (rolet nie zasłaniamy, zasłon nie mamy, bo i kto by tu nas podglądał). Nawet jeśli jest to baaardzo wcześnie, to chce się wstawać.

Fot. Akcja migracja

Po drugie, latem jest to jedno z najchłodniejszych pomieszczeń w całym domu. Można odpocząć od upału.
Jeśli do tego dodamy najlepszą pościel, jaką do tej pory wypróbowaliśmy - pościel lnianą, to sen staje się bajką :)

Fot. Akcja migracja

sobota, 8 sierpnia 2015

UPAŁ

Aura tego lata jest bardzo kapryśna. Raz zimno, deszczowo, tak, że można by się zaszyć pod kocem, rozpalić w kozie i nie wychylać nosa. Raz upalnie, tak, że wszystko aż skwierczy. Wolimy tę drugą wersję :)
A jak przeżyć upał?
W cieniu drzew, z dużą ilością wody i dobrym humorem. Witajcie w sobotę!

Fot. Akcja migracja

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

TARAS - NIE TYLKO PRZYJEMNOŚCI

Słoneczko przygrzewa, lato wróciło z całą mocą, czas więc na... olejowanie tarasu.

Drewniany taras to niestety nie tylko przyjemności, ale także coroczne (najmniej) obowiązki związane z jego utrzymaniem w dobrej formie. Co prawda, spatynowana szarość desek absolutnie nam nie przeszkadza, to już jednak ich dobra kondycja leży nam bardzo na sercu. Nie ma więc rady trzeba konserwować.
Fot. Akcja migracja

Samo olejowanie nie stanowi wielkiego problemu. Warunkiem jest tylko sucha pogoda. Gorzej, że przedtem taras należy dokładnie oczyścić, co u nas sprowadza się do usuwania kilogramów piachu. I tu pojawia się kłopot. Wybraliśmy deski z głębokim ryflowaniem. Bardzo nam się podobają i świetnie zdają egzamin z codziennego użytkowania, poza czyszczeniem właśnie. Poutykany w rowkach piach trzeba mozolnie i dokładnie usuwać. Zaniedbania sprawią, że pokryty olejem piasek będzie jeszcze trudniejszy do usunięcia w następnym roku. Pomogłaby może wysokociśnieniowa myjka. Niestety nasz park maszynowy na razie takowej nie obejmuje. Pozostaje więc miotła, odkurzacz, szczoteczka... No nic, do wieczora jeszcze trochę czasu zostało.

piątek, 31 lipca 2015

PODJAZD - CZYŻBY KONIEC PROWIZORKI?

Podjazd... reprezentacyjna cześć tradycyjnego podwórza, która łącząc estetykę z wygodą, dopełniać ma bryłę budynku, podkreślać wejście do domu, płynnie łączyć się z ogrodem i wnętrzami. Tyle teoria. Praktyka w naszym wykonaniu wygląda jak dotąd tak:
Fot. Akcja migracja

Z powyższych wymogów niewątpliwie spełniony jest jeden - płynne połączenie z ogrodem i wnętrzami domu. Piach przy wybitnym współudziale naszych piesków bardzo płynnie łączy się z wszystkim wokół.

Chcielibyśmy tą wielką piaskownicę nieco ograniczyć, a wejście do domu ucywilizować. Rodzi to dylematy, o których od czasu wykończenia elewacji zdążyliśmy już nieco zapomnieć - jak, czym, za ile? Przede wszystkim jednak zastanawiamy się jak ten nasz podjazd ma wyglądać.
Fot. Akcja migracja

Na razie najbliższa jest nam koncepcja "płyto-betonowa", może mało "wsiowa", ale taka prosta, minimalistyczna estetyka odpowiada nam najbardziej, mimo że wydaje się bardziej pasować do miejskich klimatów.
Fot. Akcja migracja

Jak zawsze problemem jest też kolorystyka. Biel, czerń, szarość, to, zważywszy na kolory elewacji, jasne, tylko w jakich proporcjach użyć tych barw?
Źródło: libet.pl
No nic, zobaczymy co nam wyjdzie i jak zareaguje na nasze wymysły wykonawca, z którym dziś mamy się spotkać.
 

czwartek, 30 lipca 2015

OWOCE

To, co latem daje największą frajdę - świeże owoce w ilościach nieograniczonych. Niezjedzone trafiają do zamrażarki lub słoików. Będą przypominały o lecie w jesienne i zimowe dni.

Fot. Akcja migracja

czwartek, 23 lipca 2015

A PSY?

A psy robią to samo, co ich państwo :-)
Kawka?
Czemu nie!

Fot. Akcja migracja

Relaks?
Jak najbardziej!

Fot. Akcja migracja


Miłego dnia!

wtorek, 21 lipca 2015

RELAKS

Kiedy rodzice popijają kawę, Nowa też z chęcią się relaksuje.

Fot. Akcja migracja

Jak dorośnie też z nami pokawkuje. Na razie to my dołączamy do niej :)

Fot. Akcja migracja






wtorek, 14 lipca 2015

PROTOTYP - PROJEKT NR 1

Mieszkanie na wsi i towarzyszący mu spokój sprzyja kreatywności.  Stąd Akcja migracja rozwija się na różnych polach. Jakiś czas temu zabraliśmy się na przykład za... projektowanie mebli ;-) Hehe, nie traktujecie tego oczywiście całkiem poważnie. Projektanci z nas mniej więcej tacy, jak i rolnicy.

Projekt nr 1 zainspirowany został kamienną płytą - pozostałością prac związanych z wykończeniem wejścia do domu,
Fot. Akcja migracja

oraz potrzebą znalezienia od dłuższego czasu poszukiwanego przez nas biurka do gabinetu. Mebel potrzebny i szczególny, wszak to warsztat pracy "pana domu". Oczywiście mebli tego typu nie brakuje w sklepach. My jednak chcieliśmy czegoś szczególnego, stylem i wykończeniem pasującego do powolutku rodzącego się klimatu tego pomieszczenia - surowo, troszkę industrialnie, troszkę w duchu zen - kamień, metal, żeliwo, ogień, powietrze, woda. Nie chcemy w tym pokoju ani nowoczesnego biura, ani klasycznej XIX wiecznej kancelarii. Zabudowa systemowa i meble gdańskie odpadają ;-)

Fot. Akcja migracja

Kamienny balat z tego samego materiału co posadzka pasował do obranej koncepcji. Należało tylko dorobić "resztę" biurka. I tak oto zrodził się prototyp nr 1. Przed Wami jedyny, oryginalny egzemplarz:
Fot. Akcja migracja

Wymiary: 122 x 68 x 80. Konstrukcja: metalowa, czarny mat. Blat: kamienny - łupek brazylijski, szaro-grafitowy. Nóżki regulowane.
Fot. Akcja migracja

No i co myślicie? Szykować się na meblarskie targi do Mediolanu, czy jeszcze trochę zaczekać? ;-)
 

poniedziałek, 13 lipca 2015

PROTOTYP - ZAPOWIEDŹ

Dziś szybciutko - tylko krótka zapowiedź najbliższego wpisu. Obszerna relacja wkrótce.
Fot. Akcja migracja