środa, 27 listopada 2013

100 POST

Dziś na naszym blogu mały jubileusz - setny wpis. Można więc powiedzieć, że "Akcja migracja" rozkręciła się na dobre. I tak jest w rzeczy samej - ostatnie miesiące bardzo przybliżyły nas do upragnionego celu. Postęp widać gołym okiem:
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja

Nadarza się więc dobra okazja, by ten wyjątkowy wpis poświecić wyjątkowej osobie - Komuś, bez kogo cała nasza migracja pozostałaby w sferze marzeń, a my błąkalibyśmy się po lasach i polach w poszukiwaniu upragnionego azylu. Komuś, kto nie tylko wpuścił nas do swego Raju, ale gotów był się nim z nami podzielić. Komuś, kto życzliwie i dyskretnie śledzi zza miedzy nasze poczynania i choć zapewne nie raz dziwi się, co te mieszczuchy tam wyrabiają, zawsze gotów jest, by pomóc.Komuś, przed kim nasza okolica nie ma tajemnic, kto zna wszystkich i kogo wszyscy znają. Komuś, kto jest dla nas kimś dużo, dużo więcej niż sąsiadem i kto za groźnym spojrzeniem i posturą kryje iście gołębie serce...
Fot. Akcja migracja
I nawet zgodził się na publikację swojego zdjęcia :-)

Powiedzieć takiej osobie dziękujemy, to tyle co nic nie powiedzieć. Nie będziemy się więc wygłupiać, bo jeszcze się zdenerwuje i nas pogoni.

czwartek, 21 listopada 2013

CZARNO-BIAŁA ŁAZIENKA Z ODROBINĄ DREWNA I SZALEŃSTWA CZ. II

Możemy zdradzić tajemnice i przyznać się, że prace nad naszą łazienką planowane na ten rok zostały niemal zakończone. Postanowiliśmy jednak stopniować napięcie, stąd dziś jedynie migawka z placu budowy:
Fot. Akcja migracja

Choć nasza łazienka może uchodzić za nietypową, to znalezione dziś w sieci zdjęcie upewnia nas w przekonaniu, że nawet nie zbliżyliśmy się do granic aranżacyjnego szaleństwa.
Za: svenngaarden.com

Swoją drogą jednak, jak patrzymy na takie projekty, to trochę odżywają nasze orientalne ciągotki. No ale w temacie łazienek, to w naszym domu jest już w zasadzie pozamiatane - "w zasadzie", bo przecież przeznaczone i przygotowane "pod łazienkę" pomieszczenie na poddaszu się nie liczy... Któż by chciał tam urządzać takie niefunkcjonalne, trudne w utrzymaniu i okazjonalnie wykorzystywane wnętrza, gdzie wybrani domownicy wspiąwszy się po drabinie mogliby w oka mgnieniu przenieść się z uporządkowanego ascetycznego świata do krainy baśni tysiąca i jednaj nocy, no któż? ;-)

wtorek, 19 listopada 2013

DZIĘCIOŁ ZIELONY

Wypatrywaliśmy go przez kilka dni i w końcu się udało, choć jak to zwykle bywa, pojawił się w najmniej oczekiwanym momencie. Jego zdjęciem nagrody National Geographic na pewno nie zdobędziemy, niemniej jednak postanowiliśmy się nim z Wami podzielić... Oto kolejny nowo przez nas odkryty i po raz pierwszy widziany na żywo mieszkaniec naszej wsi - dzięcioł zielony: 
Fot. Akcja migracja

poniedziałek, 18 listopada 2013

ŚWIATŁO ORIENTU

Dziś temat w długie i ciemne listopadowe wieczory jak najbardziej aktualny - lampy.

Lampy planowane w naszej sypialni już Wam przedstawialiśmy. Prawdziwą ich naturę poznaliśmy jednak dopiero teraz, gdy po raz pierwszy rozbłysły blaskiem...
Fot. Akcja migracja

Nie spodziewaliśmy się aż tak spektakularnego efektu. Trochę w nim zasługi zwykłych 75W żarówek (tak, można takowe jeszcze zdobyć) o prawdziwie ciepłej barwie światła.
Fot. Akcja migracja

Zaskoczenie jest pozytywne. Sypialnia ma szansę mieć swój "klimat".

środa, 13 listopada 2013

SZKOLENIE, CZUŁOŚCI, ZABAWA

Uznaliśmy, ze przyszedł czas, żeby spotkać się z treserem. Boerboel'e są coraz większe, zbliża się zima - dobrze, żebyśmy my wyprowadzali psy na spacer, a nie one nas :) Obawialiśmy się, że może być trochę za wcześnie, ale już po pierwszym spotkaniu okazało się, że zwierzaki są gotowe! 
Jesteśmy po czterech "lekcjach" i efekty są świetne. Psy nie ciągną na smyczy, komendę "siad" wykonują bez zmrużenia oka.
Fot. Akcja migracja
Powoli też zostaje wprowadzana komenda "waruj".

A po ciężkiej pracy psiaki muszą się pocieszyć...Nie ma to jak buziak dla siostry!
Fot. Akcja migracja
Od razu lepiej!!
No to teraz czas na zabawę! Jest SUPER!
fot. Akcja migracja


poniedziałek, 11 listopada 2013

COŚ WYJĄTKOWEGO

Na swojej drodze, wśród wielu zwyczajnych rzeczy, zawsze można znaleźć coś wyjątkowego.

Fot. Akcja migracja

Pozdrawiamy serdecznie!

sobota, 9 listopada 2013

POMARAŃCZOWE DANIA

Na przekór pochmurnym dniom, zupełnie niechcący do rąk kleiły się prawie wyłącznie pomarańczowe składniki na rożne dania. Oczy same wędrowały w kierunku dyni, marchewki, pomarańczy.Organizm  poszukiwał słońca.
Na obiad powstały więc bardzo rozgrzewająca, pomarańczowa zupa dyniowa z dużą ilością imbiru oraz curry z soczewicy i marchewki.

Fot. Akcja migracja


 A na deser ciasto czekoladowo - pomarańczowe z herbatą parzoną z szuszonych kwiatów i liści lipy i suszonej mięty.

Fot. Akcja migracja
Pycha!

piątek, 8 listopada 2013

MAGIA CZASU

Nadchodzi długi weekend!!
To dobry moment, żeby zwolnić tempo, nie patrzeć na zegarek, wyłączyć komórkę, nareszcie się nie spieszyć. 
To okazja, żeby przeciągnąć śniadanie do 12 - bo przecież zawsze może być drugie śniadanie, po śniadaniu kawa/herbata z ciastem (zapach właśnie pieczonego rozchodzi się po mieszkaniu :), pójść na długi spacer - może wreszcie nad morze?, przegadać wieczór z przyjaciółmi - wciąż tych wieczorów za mało!, pogapić się w niebo - pochmurne też jest ładne, przeczytać książkę - choćby kilka stron, to już coś...
Zatrzymujemy czas!

Zegar Tempo, projekt Naoto Fukasawa

Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy miłego świętowania czasu!

środa, 6 listopada 2013

JAK BOERBOEL'E PORWAŁY SAMOCHÓD - HISTORIA PRAWDZIWA

Trasę pomiędzy Sopotem a naszą wsią przemierzamy wielokrotnie każdego miesiąca. Tak było i tym razem. Pośpiesznie opuszczając Trójmiasto w piątkowe popołudnie, pędziliśmy znanym szlakiem za zachód. Z przodu my, z tyłu wygodnie rozłożone na kanapie psy. Towarzyszyła nam mżawka, szaro-ołowiane niebo i lekka mgła. Mniej więcej w połowie trasy czekał nas nieplanowany postój - z przeciwka podążał bowiem nasz wykonawca. My jechaliśmy na weekend na budowę, on na weekend z budowy do domu. W umówionym miejscu na skraju małej wsi położonej przy trasie oczekiwał nas zatem biały bus. Zjechaliśmy na pobocze. Silnik włączony, ogrzewanie działa - to tylko krótki postój. Wysiadamy. Rozmowa konkretna, wymiana informacji, rachunków, wzajemnych oczekiwań. Oba psy niepostrzeżenie już na przednich fotelach.
Fot. Akcja migracja


Zimno. Nie przedłużamy konwersacji. Biały bus rusza w stronę Gdańska, a my szarpiemy za klamkę... Zamknięte...ale kto... Umysł przeszywa myśl szybka i złowieszcza jak błyskawica - psy! Tylne drzwi, bagażnik, okna... nerwowe ruchy....wszystko szczelnie zamknięte.
Fot. Akcja migracja

Tymczasem Boerboel'e spokojnie siedzą na przednich fotelach i nas obserwują. Uszy postawione, wzrok przenikliwy... Sytuacja jawi się jakoś nierealnie i absurdalnie zarazem. Stoimy niemal w szczerym polu, dobre kilkadziesiąt kilometrów od domu, przy własnym samochodzie, silnik działa, światła zapalone, za kierownicą siedzi pies, obok drugi, a my zaczynamy je prosić, by wpuściły nas do środka! Tylko patrzeć jak założą ciemne okulary, kapelusze i krawaty, odpalą muzyczkę i niczym Blues Brothers rusza z piskiem opon w trasę - bez nas! Absurd...
Fot. Akcja migracja

Szansa jedna na tysiąc, że tak, jak zamknęły samochód, tak go otworzą. Zaczynamy zatem wykonywać istny taniec przed przednią szybą: "pieseczki pochodźcie trochę po desce rozdzielczej", "tak, tak, śmiało łapka na ten guziczek, no, no...", stukamy w szybę, pukamy, machamy. Jeśli ktoś nas wtedy widział, to miał darmowy kabaret. O dziwo psia łapa spoczęła na przycisku centralnego zamka...chwila napięcia i... nic! Może nasz Boerboel tym razem nie przeniósł ciężaru ciała na łapę, a może po prostu chciał się upewnić, że drzwi są zamknięte? Tak czy inaczej pozostaliśmy na zewnątrz a one wewnątrz. Co dalej? Dalej pozostawała już tylko brutalna siła, nie będziemy przecież godzinami koczować przy samochodzie w oczekiwaniu na pomoc, serwis, specjalistę od otwierania zamów bez klucza. Ofiarą padła szyba... Pierwszy raz w życiu wybiliśmy szybę w samochodzie i to własnym. Na psach nie zrobiło to większego wrażenia.
Akcja migracja
 Czeka nas jeszcze sporo nauki i cierpliwości!