środa, 27 sierpnia 2014

NOWOŚĆ W ŁAZIENCE

Nasza główna łazienka nabiera finalnej postaci bardzo powoli. Wciąż wygląda, jakby dopiero co sprzątnięto ją po remoncie. Śladów życia/użycia niemal brak. Domownicy ochoczo korzystają z jej mniejszej, roboczej siostry, bo i "z pola" tam bliżej, prysznic a nie wanna jest, chlapać można jakby śmielej... Staramy się ten stan rzeczy zmieniać udomowiając po trochu "reprezentacyjną" łazienkę. Nie jest to łatwe, bo wciąż brakuje tam umywalki - to znaczy umywalka jest, z baterią nawet, tyle tylko, że w kartonie, nie ma natomiast szafki pod umywalkę, a ta czeka na stolarza, stolarz czeka aż zamówimy wszystkie wymagające "szycia" po wymiar meble, zamówienie czeka aż odzyskamy płynność finansową i siły na kolejne remontowe wyzwania. Znając nas jeszcze to potrwa. Postawiliśmy więc na tyleż mało spektakularne, co proste w realizacji działania. Kupiliśmy m.in. stojak na ręczniki...
Fot. Akcja migracja

To enudden od IKEA. Prosty, lekki i stąd łatwy do przestawiania, choć jednocześnie stabilny,
Fot. Akcja migracja

A, że trochę "skoszony", to wydaje się pasować do ogólnej łazienkowej koncepcji.
Fot. Akcja migracja

piątek, 22 sierpnia 2014

DRZWI WEJŚCIOWE - MAGIA DODATKÓW CZ. I

Dla charakteru wejścia do domu kapitalne znaczenie oprócz samych drzwi i materiałów wokół nich (podest, schody, ościeże), mają zlokalizowane w ich sąsiedztwie dodatki. O ile sprawdzonym sposobem na dobór wykończenia i koloru drzwi jest nawiązanie do stolarki okiennej, elewacji i bryły domu, o tyle w przypadku dodatków panuje dużo większa swoboda. Możliwości indywidualizacji wejścia przy pomocy umiejętnie (lub co gorsza, nie umiejętnie) dobranych akcesoriów są niemal nieograniczone. Stąd nasze wątpliwości. 

Szukając inspiracji najpopularniejsze wejściowe "upiększacze" podzieliliśmy na kilka grup. 

Grupa I - lampy. Niezbędne u wejścia, zwłaszcza gdy mieszka się na wsi, na której jest ciemno jak w... no ciemno jest i już ;-) Ta ciemność to zresztą dla mieszczucha pewne wyzwanie. W mieście w zasadzie nigdy nie jest tak naprawę ciemno (no chyba że mamy tzw. 10 stopień zasilania). Tutaj natomiast w bezksiężycową lub pochmurną noc, po prostu jest ciemno i pojęcie poruszać się po omacku nabiera głębszego znaczenia. Co więcej, mamy przyjaciół, których panująca  u nas w nocy ciemność na tyle onieśmielała, że przed zaśnięciem wymachiwali do czujki od alarmu w nadziei, że choć ta rozproszy mrok niebieskawym, słabym światełkiem... Nawet jednak dla ludzi o mocnych nerwach szanse na bliższy i nagły kontakt z ziemią rodzicielką lub najbliższą stałą przeszkodą są u nas w nocy naprawdę spore, trudno więc mówić o bezproblemowym dotarciu np. z samochodu do drzwi. Choć zatem generalnie tutejszą ciemność sobie cenimy (tak Drodzy Sąsiedzi, wciąż nie chcemy latarni przy najbliższej gminnej drodze) przedkładając ją nad bladoróżowy blask miasta, to jednak lampka (lampy) u drzwi by się przydała. Jaka? A tu już mamy problem. Bierzemy pod uwagę m.in. lampy w industrialnym stylu
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Niezłe były by też proste, geometryczne kubiki...

Grupa II - kwiaty, rośliny
Zieleni u nas nie brakuje, ale nic tak nie ociepla wizerunku drzwi wejściowych, jak rośliny wokół nich. Czy w donicach, czy w gruncie to już zależy od gustu, tego jak wysoko wyniesione jest wejście ponad poziom terenu i ile jest wolnego miejsca w pobliżu. Ważne, naszym zdaniem jest też to, czy przestrzeń wokół drzwi ma być bardzo uporządkowana, czy też stawicie na artystyczny nieład. Byle tylko nie przesadzić...
Fot. Akcja migracja

Czasem starczy jedna donica...
Fot. Akcja migracja

czasem ich spójna, choć np. kontrastująca z tłem, kompozycja.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Fajnym pomysłem, jest też drzewko, czy większy krzew (pnącze) o ciekawych liściach, czy konturze gałęzi. Takie rozwiązanie ma też ten atut, że uwalnia nas od potrzeby zmian kompozycji w rytm kwitnienia użytych roślin i pór roku, chyba że użyjemy odmian wrażliwych na zimno (np. drzewo oliwne). Wtedy od "żonglerki" donicami się nie ucieknie.
Fot. Akcja migracja

Trzeba też oddać pokłon wiejskiej tradycji i wspomnieć o malwach:
Fot. Akcja migracja

Cdn...

czwartek, 21 sierpnia 2014

DRZWI WEJŚCIOWE - KLASYKA

Przegląd naszych "wejściowych" inspiracji rozpoczynamy od kilku klasycznych rozwiązań. Naszą uwagę przykuła zwłaszcza różnorodna kolorystyka i "krój" drzwi. Klasyka klasyki, to drzwi drewniane w naturalnych barwach. Pięknie się prezentują zarówno z dużym przeszkleniem,
Fot. Akcja migracja

jak i w wersji bardziej zabudowanej (zwróćcie przy okazji uwagę na ciekawy "orientalny" portal - podcienie),
Fot. Akcja migracja

czy dwuskrzydłowej.
Fot. Akcja migracja

Okazuje się przy tym, że nawet piękne rzeźbione drzwi wcale nie muszą eksponować naturalnego koloru, czy usłojenia drewna, lecz równie (a może i bardziej?) atrakcyjnie wyglądają w wersji szarej, zielonej, czarnej...
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Inny problem, to kwestia bocznych i górnych naświetleń. Niewątpliwie, o ile mają właściwie dobrane proporcje, to potrafią podkreślić urodę samych drzwi i całego wejścia do domu.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

O bocznych, czy górnych przeszkleniach (naświetlach) pomyśleć jednak trzeba jeszcze w czasie budowy (a jeszcze lepiej projektu). Inaczej - o ile się pojawią - mogą być efektem przypadku. Tak było np. u nas, gdy zbyt wysoko umieszczone nadproże wymagało albo górnego naświetla o nieproporcjonalnych wymiarach albo niestandardowych drzwi wykonywanych "na miarę", a takie nie u każdego producenta są dostępne. Wybraliśmy to drugie rozwiązanie. Wąska i długa szybka nad drzwiami była by wątpliwą ozdobą.

O prawdziwej urodzie i stylu wejścia do domu stanowią jednak naszym zdaniem dodatki - lampy, rośliny, drobiazgi, które nadadzą domowi już od progu pożądanego przez właścicieli charakteru. O tym już niedługo. Zapraszamy!
Fot. Akcja migracja
 

piątek, 15 sierpnia 2014

DRZWI WEJŚCIOWE - ZAPOWIEDŹ

Drzwi wejściowe i wszystko co wokół nich - jedni nazywają to gankiem, inni "strefą wejściową", czy po prostu wejściem. Tak, czy inaczej zaaranżowanie "wejścia", to kolejne wyzwanie, przed którym stoimy. Z grubsza sprawa jest ogarnięta, to znaczy mamy drzwi. Generalnie nie był to najlepszy wybór, cena nie poszła w parze z jakością. Swoje dołożyły też kolejne ekipy, które pomimo zabezpieczeń, drzwi nieco pokancerowały. Przestroga: nie pozwalajcie ekipom budowlano-remontowym  czyścić "po robocie" delikatnych lakierowanych elementów, jak okna, czy właśnie drzwi - mimo dobrych chęci więcej zniszczą niż wyczyszczą, no chyba że zależy Wam na takim efekcie ;-)
Fot. Akcja migracja

Teraz, gdy drzwi już są, zaczęliśmy zastanowić się jak udekorować wejście. Przyglądamy się więc wejściom w różnych domach szukając natchnienia. Spostrzeżeniami postanowiliśmy się z Wami podzielić. Stąd nie dziwcie się, gdy w kolejnych wpisach pojawią się DRZWI.

czwartek, 14 sierpnia 2014

STOLIK Z PALETY

Jak już wspominaliśmy, postanowiliśmy wykorzystać jedną z pozostałych po budowie palet jako tarasowy stolik. Sam pomysł jest już dobrze znany: wybieramy dobrze zachowaną europaletę, malujemy (w nas pod kolor elewacji - na biały mat), dodajemy meblowe kółka (u nas dość duże, z gumowymi kółkami, dostępne w każdym markecie budowlanym) i gotowe. My postanowiliśmy dodać jeszcze jeden element "od siebie" - metalową białą siatkę, która sprawić ma, że stolik nawiązywać będzie do ogrodowych foteli.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Całość nie wymagała ani specjalnych zdolności, ani dużego nakładu pracy, a efekt wydaje się być całkiem, całkiem...
Fot. Akcja migracja

Trzeba tylko pamiętać, by dokładnie zamalować farbą do metalu gwoździe, którymi zbito paletę, inaczej na powietrzu szybko zardzewieją, zostawiając po deszczu brunatne zacieki na białej farbie.
Fot. Akcja migracja

W ten sposób, oprócz stolika, zyskaliśmy sporo satysfakcji z własnoręcznie wykonanego mebelka oraz trochę wytchnienia od sprzątania domu i jego okolic - na tym bowiem ostatnio w miarę sił i możliwości upływa nam czas.

wtorek, 12 sierpnia 2014

POBUDOWLANE POMYSŁY

Pobudowlane pozostałości... Tony śmieci, gruz, dechy, deski, deseczki, wkręty, gwoździe, które panowie budowlańcy z lubością rozrzucają gdzie się tylko da. Na szczęście część z budowlanych "śmieci" może zacząć drugie życie. Np. drabiny. Naprędce klecone przez ekipę, zbyt ciężkie i toporne, by można je było używać zgodnie z przeznaczeniem "w cywilu". Można je jednak wykorzystać tak:
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Drugą młodość po budowie mogą przeżywać także palety. W internecie aż roi się od pomysłów na ich zastosowanie. Przyłączyliśmy się do ogólnego trendu i postanowiliśmy zrobić paletowy stolik. Główny zarys konstrukcji już jest gotowy. Chcemy nadać mu jeszcze indywidualny rys. Prace trwają...
Fot. Akcja migracja


środa, 6 sierpnia 2014

SKRZYNKI NA KWIATY

Macie na strychu lub w piwnicy stare skrzynki na owoce? A może towarzyszy Wam w sąsiedztwie surowa ściana, która aż prosi się o upiększenie? Jeśli tak, to ten post jest właśnie dla Was.

Fot. Akcja migracja


Udanej środy!

wtorek, 5 sierpnia 2014

HOLANDIA - WAKACYJNE WRAŻENIA CZ.II

Nasza holenderska wyprawa dostarczyła także "wnętrzarskich" doznań, mieliśmy bowiem okazję zajrzeć do kilku sklepów z wyposażeniem wnętrz. Oczywiście naszą uwagę przykuł przede wszystkim skandynawski design, między innymi w nieco bardziej kolorowym, swobodnym wydaniu.
Fot. Akcja migracja

Zwolenników żywych kolorów i kwiatowych motywów na pewno zauroczy fińska marka Marimekko.
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja

Do nas z jej oferty najbardziej przemówiły jednak spokojniejsze czernie i biele.
Fot. Akcja migracja

Z kolei także fiński fatboy po prostu bawi się designem, dostarczając produktów projektowanych z przymrużeniem oka. Nam na przykład spodobała się wielka lampa - edison the grand, która całkiem nieźle sprawdziłaby się jako lampa ogrodowo-tarasowa.
Fot. Akcja migracja

Niestety w sklepie, który odwiedziliśmy nie był prezentowany chyba największy hit tej firmy, CO9 XXL - wielki, 5 metrowej wysokości królik, dostępny także w "mniejszej", niemal dwumetrowej wersji.
Źródło: http://www.fatboy.fi/


Psie łóżeczka fatboy'a już Wam na blogu prezentowaliśmy. Podobno w miejsce logo zawierającego kość można zamówić naszywkę z imieniem naszego pupila.
Fot. Akcja migracja

Po wpływem tych wszystkich cudeniek zrobiliśmy też małe zakupy:
Fot. Akcja migracja

Tacka i literki-miseczki kosztowały nas całe 2 euro. Holandia, o ile tego jeszcze nie wiecie, to bowiem także kraina meblowych second-hand'ów, gdzie wśród setek staroci i rupieci można znaleźć prawdziwe ciekawostki :-)