środa, 31 grudnia 2014

HAPPY NEW YEAR!

Ależ ten czas leci. Kolejny rok już czeka za progiem. Wszystkim naszym drogim Czytelnikom, Gościom, Przyjaciołom i zbłąkanym Internetowym Surferom życzymy więc by ten nadchodzący 2015 rok przyniósł tylko to co najlepsze, nie szczędził radości, uśmiechu i miłości, z dala trzymał smutki i troski - szczęśliwego Nowego Roku!!
***
To all our dear Readers, Visitors, Friends and Gusts we wish full of joy, smile and love happy NEW YEAR!!
Fot. Akcja migracja

Oczywiście nie byli byśmy sobą, gdybyśmy przy okazji nie pokazali Wam małej noworocznej aranżacji w pokoju u Nowej, stworzonej dzięki nieprzyzwoitym ilościom prezentów, które otrzymała od naszych Najbliższych.
Fot. Akcja migracja

Do zobaczenia w nowym roku!
 
SEE YOU NEXT YEAR!

niedziela, 28 grudnia 2014

ZIMA 2014/2015

Przyszła... Po wiatrach, ulewach, podtopieniach... jest.
Fot. Akcja migracja

Zima.

Ścięła wszystko mrozem, przyprószyła śniegiem, przyniosła od dawna wyczekiwane promienie słońca.
Fot. Akcja migracja

Nie jesteśmy wielkimi jej fanami, ale przyznajemy, w słonecznym wydaniu ma swój urok.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Zwierzaków tylko szkoda, choć im pewnie ona aż tak nie przeszkadza. Lepsza ona niż deszcz i wiatr.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Doceniamy zatem i kontemplujemy mroźny spokój w ogrodzie.
Fot. Akcja migracja

Po wewnętrznej stronie szyby też jest całkiem ok. Nowa ciągle oszczędnie gospodaruje płaczem i histerią, a my karminy, przebieramy, kąpiemy i co tam jeszcze potrzeba, z coraz to większą pewnością siebie :-)

sobota, 20 grudnia 2014

ŁĄCZENIE STYLÓW - ORIENTALNA KOMBINACJA

Mieszanie stylów... Kiedyś oznaka braku talentu w urządzaniu domu, czy mieszkania. Zgodnie ze "starą szkołą" aranżacji wnętrz wszystko powinno być przecież "z tej samej parafii". Dziś wydaje się, że stylistyczne eksperymenty, czerpanie inspiracji po trochu z rożnych stylów i tradycji jest jak najbardziej na czasie, jazzy, cool, trendy, czy jak to tam się współcześnie określa. No i fajnie. W końcu chodzi o to, by nie oglądać się na zastane, gotowe schematy, lecz czerpać radość z przestawiania mebli (jak ktoś akurat ma), lamp, ścian i całej tej reszty, którą zwykliśmy się w naszych domach obstawiać. 

My też postanowiliśmy spróbować trochę "pomieszać" przy okazji wykańczania sypialni. Do finału jeszcze daleko, ale pierwsze efekty wydają się niezmiernie obiecujące.
Fot. Akcja migracja

Oczywiście to nasza opinia. Pierwsi goście, widząc sypialnie w nowej odsłonie, zachowali - powiedzmy - daleko idącą wstrzemięźliwość  w ocenach.  Hihi, tego akurat byliśmy pewni. No bo kto normalny daje na pięknie wygładzoną i pomalowaną ścianę betonowe płyty, jak ze starego nieotynkowanego bloku? To nie można było do razu walnąć szalunku i ściankę zamiast z pustaka po prostu wylać z betonu? Ale skoro tak nam pasuje, to jest ok - podsumował ze zrozumieniem jeden z oglądających.

Ma rację, taki betonowo-loftowy orient nam pasuje...
Fot. Akcja migracja

Teraz czekamy na łóżko. Można powiedzieć, że przy jego projektowaniu straciliśmy grunt pod nogami, więc też może być ciekawie :-)

środa, 17 grudnia 2014

JEDNO ZDJĘCIE - DWIE INSPIRACJE

Z obfitości codziennie prezentowanych w sieci wnętrz i aranżacji czasem udaje nam się wyłowić te prawdziwie inspirujące. Należy do nich np. pokój uwieczniony na tym zdjęciu:
fastighetsbyran.se via her creative

Zaciekawiły nas tu dwie rzeczy. Po pierwsze, krzesło. To Afteroom Chair, Black, duńskiej firmy Menu. Takie trochę szpitalno-doktorskie nieprawdaż? Proste, surowe, intrygujące. Być może w wersji białej pasowałoby do sypialni, nad którą obecnie usilnie pracujemy.

Drugie "odkrycie" to oryginalna tablica - wieszak na ścianie. Wygląda jak siatka zbrojeniowa pod posadzkę :-) Mamy nawet jeszcze na stanie wśród różnych pobudowalnych różności kilka takich :-) Praktyczna i oryginalna zarazem. Mikiemu chodzi takowa po głowie (no może w wersji nieco upgrade'owanej), jako wieszak na narzędzia do garażu. No zobaczymy co z tego wyjdzie. Pomysłów mamy ostatnio sporo. Z realizacją bywa u nas tylko krucho. Z drugiej strony ostatnio mocno przyśpieszyliśmy więc może jeszcze w tej pięciolatce doczekamy się efektów.

Udanej środy!

niedziela, 14 grudnia 2014

PIERWSZY SPACEREK (BOERBOEL'S ON THE WATCH)

Dziś po pracowitej sobocie (o tym co robiliśmy będzie jeszcze okazja opowiedzieć) dzień wypoczynku. W dodatku pogoda dopisała, mieliśmy pierwszy od dłuższego czasu prawdziwie słoneczny dzień. Postanowiliśmy to wykorzystać wybierając się na pierwszy spacerek z Nową. Nie był zbyt ambitny, bo sięgał tarasu, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Fot. Akcja migracja

Spacerkiem największą chyba przyjemność sprawiliśmy...naszym psom. W końcu były w swoim żywiole - czujnych obrońców rodziny.
Fot. Akcja migracja

Czego jak czego, ale bezpieczeństwa Nowa mogła być więc pewna. Poważne i skupione miny "pieseczków" mówią w tym przypadku same ze siebie.
Fot. Akcja migracja

Wyjście z domu okazało się udane. Była okazja aby małą pokazać psom i dać im szansę by po pierwszych ostrożnych oględzinach mogły najmłodszą uczestniczkę Akcji Migracji przyjąć do "Stada". Psy, zwłaszcza takie niemałe i delikatne na swój boerboel'owy sposób, trzeba powoli i systematycznie oswajać z nowym członkiem rodziny.
Fot. Akcja migracja

"PŁYTOTEKA" - ZAPOWIEDŹ

Jak dotąd Nowa jest dla nas wyjątkowo łaskawa. Dostosowała się chyba do wiejskiego życia w wersji slow. Śpi, je, je, śpi z akcentem na "śpi". Potrafi co prawda pokrzyczeć, ale generalnie jej się nie chce. Krotko mówiąc - luz i spokój szamana. Trzymajcie kciuki, by było tak dalej.

W tej sytuacji my, jak to my, właśnie teraz postanowiliśmy podkręcić tempo realizacji naszych wnętrzarskich planów. Skoro Nowej nie rusza nawet podkuwanie ścian, to nie będziemy się ograniczać. Dziś skromna zapowiedź naszych najnowszych działań...
Fot. Akcja migracja
 

sobota, 13 grudnia 2014

KUCHNIA - PLAC BOJU

Ostatnio wspominaliśmy o niezbędnych przygotowaniach do urządzenia kuchni. Dziś rzut oka na "plac boju" - naszą kuchnię w stanie "0".
Fot. Akcja migracja

Totalna prowizorka. Wyżyn sztuki kulinarnej nie daje się tu osiągnąć... Dobrze, że w najbliższym miasteczku działa sporo dobrych barów.

piątek, 12 grudnia 2014

10-TY STOPIEŃ ZASILANIA (OKRKAN CZY INNE JAKIEŚ CÓŚ)

Wieś, natura, człowiek w obliczu żywiołów... W mieście tego nie znajdziecie. Dziś na przykład mamy tzw. 10ty stopień zasilania. Od południa trochę u nas wieje, no i... wywiało przed chwilą prąd. W wiejskich warunkach oznacza to wielogodzinną, jeśli nie wielodniową awarię. Nasza wieś niewielka, my niemal na końcu, a jakże, napowietrznej linii, w sąsiednich wsiach też wieje... Trochę poczekamy na zasilanie. A my oczywiście nie mamy jeszcze generatora...
Fot. Akcja migracja

Pozostają świeczki, piecyk typu koza i romantyczny wieczór we troje...
Fot. Akcja migracja

Za jakiś czas padną akumulatorki i kontakt ze światem też się skończy. W mieście tego nie znajdziecie...

czwartek, 11 grudnia 2014

KUCHNIA - KONCENTRACJA SIŁ I ŚRODKÓW

Dość długo radziliśmy sobie bez kuchni z prawdziwego zdarzenia. Z tak zwanych "dużych" inwestycji pierwszeństwo miały ocieplenie domu i elewacja tak, by zakończyć budowę i pozałatwiać "odbiory". Nie jest to może reguła w naszej okolicy, gdzie, jak chyba wszędzie w Polsce, nie brak zamieszkałych od lat "budów", ale my postanowiliśmy oddać budynek do użytkowania tak szybko, jak to tylko będzie możliwe, jednocześnie ostatecznie uwalniając się od prac tynkarskich. Skłoniła nas do tego nie tylko legalistyczna wobec prawa budowlanego postawa (choć też oczywiście ;-), ale przede wszystkim koszty ogrzewania i energii, która przy tzw. prądzie budowlanym jest sporo droższa. Ogrzewa nas - poza wewnętrznym żarem - pompa ciepła, więc cena energii elektrycznej ma niebagatelne znaczenie. W naszej gminie zróżnicowana jest też cena wody - niższa dla gospodarstw domowych. Niby drobiazg, ale też mobilizuje, by załatwić papiery.

Elewacja gotowa, dom "odebrany", przyszedł więc czas na realizację kolejnej pozycji na naszej niekończącej się liście, tym bardziej, że o ile we dwójkę brak urządzonej kuchni nie dawał się aż tak we znaki, to już w trójkę może to stać się lada chwila kłopotliwe. 

Tak spora zwłoka z urządzeniem kuchni ma jedną zaletę - jej projekt wydaje się być dobrze przemyślany, a my zdajemy się być pewni tego, jak nasza kuchnia powinna wyglądać. Już nie raz przekonaliśmy się, że długi czas od pomysłu do realizacji uchronił nas może nie tyle nawet przed błędami (choć też), co pozwolił w pełni uzmysłowić sobie czego tak na prawdę chcemy, w jakich wnętrzach będziemy się dobrze czuć. 

Mocno natchnieni...
amee allsop

zaczynamy więc operację "Kuchnia"!

Etap I: koncentracja sił i środków...
Fot. Akcja migracja

Zanim do pracy przystąpią stolarze musieliśmy skompletować niezbędny osprzęt. I tu niespodzianka, największy problem sprawił nam nie wybór lodówki, kuchenki, czy zlewu, ale wybór... uchwytów. Taka przypadłość szczególarzy - widzą problem tam, gdzie większość podejmuje decyzje bez trudu.
hettich

Nie pomogło, tak jak w przypadku dużego AGD, ograniczenie się do jednej firmy. Dalej mieliśmy do wyboru dziesiątki modeli, a gdy już podjęliśmy decyzję, to okazało się, że nasz uchwyt-wybranek nie jest dostępny nawet w Niemczech...  Druga próba okazała się bardziej udana, choć na uchwyty wciąż czekamy.

CDN...

środa, 10 grudnia 2014

HOUSE DOCTOR - DYWANIK

Grudzień czas prezentów - dużych, małych, całkiem malutkich. Dobra okazja, by sprawić sobie do domu kilka od dawna potrzebnych drobiazgów. Jednym z nich okazał się ciemnoszary dywanik od House Doctor'a
Fot. Akcja migracja

Nasz wiatrołap bardzo go potrzebował. Brak urządzonego podjazdu i wszędobylski piach, który nasze pieski skutecznie i regularnie rozkopują, sprawiają, że piasek na butach nosimy do domu. Dywanik oczywiście problemu nie rozwiąże, ale go zamaskuje i uchroni posadzkę.
Fot. Akcja migracja

Kolorystyka oczywiście szaro-biała. Choć producent określił kolor dywanika na szaro-niebieski, to my tego niebieskiego dopatrzyć się nie możemy.

Efekt ostateczny wygląda tak:
Fot. Akcja migracja

Wiatrołap powoli nabiera ostatecznych kształtów. Brakuje jeszcze stołka i jakiejś grafiki na ścianę. Prezent zaliczamy do udanych.
Fot. Akcja migracja

wtorek, 9 grudnia 2014

POKÓJ NOWEJ - PIERWSZE DOŚWIADCZENIA

Nowa już w domu. Jej pokój staraliśmy się wyposażyć w podstawowe sprzęty już wcześniej, ale dopiero teraz, także dzięki prezentom otrzymywanym od najbliższych (swoją drogą to chyba jedyny okres, kiedy prezenty dla dziecka w zasadzie mają za zadanie cieszyć jego rodziców ;-), nadajemy mu bardziej dopracowany kształt. Oczywiście, pierwszeństwo mają względy praktyczne (to dla nas kolejna nowość), ale jak może być i ładnie i wygodnie, to czemu nie poświecić chwili czasu na dodatki.
Fot. Akcja migracja

Wykorzystaliśmy tu znane i sprawdzone "patenty"....
Fot. Akcja migracja

Główną rolę gra rzecz jasna łóżeczko. Początkowo chcieliśmy przemalować je na biało, ale ponieważ to prezent i szczęśliwie wychowało się w nim już jedno dziecko, a nie wiadomo jeszcze ilu kolejnym posłuży, to postanowiliśmy pozostawić je w wersji oryginalnej.
Fot. Akcja migracja

Nieźle spisują się przytroczone do łóżeczka kosze.
Fot. Akcja migracja

Pracę nad całością wciąż trwają...
Fot. Akcja migracja

czwartek, 4 grudnia 2014

DWUSETNY WPIS - NOWA NA WSI

Dziś mały jubileusz - dwusetny post. Tak się jakoś składa, że "okrągłe", wyjątkowe wpisy poświęcamy wyjątkowym w naszym życiu osobom. Postanowiliśmy podtrzymać tą tradycję, a jest ku temu dobra okazja, bowiem Akcja Migracja doznała właśnie wsparcia w postaci nowego jej uczestnika. Nowy uczestnik, a w zasadzie uczestniczka, zapewne jeszcze nie wie, że w czymkolwiek uczestniczy i, że jest częścią naszego "Wielkiego Planu", niemniej jesteśmy pewni, że będzie dla nas kimś bardzo ważnym.

Naszą wspólną drogę rozpoczął dłuuugi korytarz,
Fot. Akcja migracja

sterylnie, choć dość przytulnie urządzona Izba,
Fot. Akcja migracja

i mocno industrialne łóżeczko.
Fot. Akcja migracja

Obiecujemy nie zadręczać Was opowieściami o Nowej na wsi, niemniej pozwólcie, że czasami o Niej wspomnimy. W końcu od wtorku, także ona jest częścią Akcji Migracji.