piątek, 31 maja 2013

WEEKEND

Choć my ten weekend spędzimy w ruchu, a nawet rzecz można, w locie, to naszym Drogim Czytelnikom życzymy beztroskiego wypoczynku i niczym niezmąconego relaksu w stylu, który do perfekcji opanował nasz koci inspektor nadzoru inwestorskiego.
Fot. Akcja migracja

czwartek, 30 maja 2013

TARAS W STYLU RETRO

Zainspirowani ostatnimi postami na DP BLOGU, gdzie Kasia pokazała tarasy jeden piękniejszy od drugiego, postanowiliśmy pokazać Wam miejsce, gdzie my lubimy wypijać kawusię delektując się pięknem dnia.
Fot. Akcja migracja
Mebelki wymagają solidnej renowacji (kolejny punkt do niekończącej się listy naszych planów), ale jak na swoje kilkadziesiąt lat i tak trzymają się krzepko. Zestawione z fotelami, o których już wspominaliśmy mogą dać ciekawy efekt. 
Fot. Akcja migracja
Najważniejsze jednak, że są świetnym miejscem, by w spokoju kontemplować otaczającą przyrodę przy śpiewie ptaków i np. wiejskim śniadanku.

Miłego, pogodnego dnia!

Fot. Akcja migracja
 

środa, 29 maja 2013

FUNDAMENT TO... PODSTAWA

Ostatnio dużo się dzieje (wiadomo, wiosna), stąd długo milczeliśmy. Ale już jesteśmy i zanim opowiemy Wam, co u nas nowego, to najpierw nieco budowlanych wspominków...

Nasza obecność na wsi musiała zyskać solidny fundament. Stąd, jak tylko przyszła kolejna wiosna, a nasza zamówiona z dużym wyprzedzeniem ekipa budowlana uznała, że już czas, poczęliśmy jeszcze mocniej wiązać się z naszą ziemią.

Najpierw należało nieco "wgłębić się w temat"...

Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja

Następnie "zapuścić korzenie", a że nie chcemy, by cokolwiek nas ze wsi wyrwało, to korzenie musiały być betonowe. Nie obyło się zatem bez ciężkiego sprzętu, który zaprezentował atrakcyjny "taniec z rurą"...
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Okazało się przy tym, że w takim betonowozie wcale nie ma aż tyle betonu, ile mogłoby się wydawać. Kilkakrotnie trzeba było "tankować"...
Fot. Akcja migracja

Najważniejszy był jednak efekt.
Fot. Akcja migracja

Pozostało wybudować ścianki fundamentowe, zaizolować, zasypać piachem, wpuścić nadzór inwestorski:
Fot. Akcja migracja
i - uruchomiwszy wyobraźnię - cieszyć się wizją nowego domu...
Fot. Akcja migracja

środa, 15 maja 2013

ZJEŚĆ POKRZYWĘ

Tak, jak zapowiadaliśmy, po mniszku przyszedł czas na pokrzywę. Ten znielubiony przez większość chwast (każdy chyba miał choć raz do czynienia z poparzeniem?), okazała się całkiem niezłym smakołykiem.
Ze znalezieniem go nie było żadnego problemu - rośnie wszędzie! Najważniejsze, żeby był daleko od terenów narażonych na kurz i zanieczyszczenia, dróg itp. i, żeby znaleźć młodą pokrzywę - podobno jest najzdrowsza.
Fot. Akcja migracja

Młode listki spokojnie można zrywać bez rękawiczek, nie parzą.
Fot. Akcja migracja
 
A jaką potrawę przygotować z pokrzywy? Właściwie każdą, w której pokrzywa może zastąpić takie warzywa jak sałata czy szpinak! Tak jak w przypadku mniszka czuć wyraźnie goryczkę, tak w przypadku pokrzywy nie ma właściwie wyraźnego smaku. Wszystko zależy więc od przypraw i dodatków. U nas pokrzywa wystąpiła w roli głównej w sałatce warzywnej. 
Składniki to: pokrzywa, mniszek, szczypiorek, pomidor, ogórek, rzodkiewka, pestki słonecznika. Całość przyprawiona sokiem z cytryny, oliwki, szczyptą soli i pieprzu.
Zacząć trzeba od sparzenia pokrzywy,
Fot. Akcja migracja


 Potem to już jazda dowolna - proporcje poszczególnych składników wedle uznania i smaku domowników.
Fot. Akcja migracja

Akurat starczyło dla czterech osób, choć przydział był ściśle wyznaczony.
Fot. Akcja migracja


Następna w kolejce - lebioda :))


wtorek, 14 maja 2013

RUDYWIECZÓR

Fot. Akcja migracja

Spokojnego wieczoru w promieniach zachodzącego słońca wszystkim naszym Gościom,
życzy Ruda
oraz AM Blog, oczywiście!

piątek, 10 maja 2013

MAJOWE LENIUCHOWANIE

Kiedy dzień za dniem pędzą jak szalone, marzy nam się prawdziwie wiosenny odpoczynek.
A gdyby tak wyciągnąć z zakamarków, mocno ukryty hamak?
Fot. Akcja migracja

                                                                                                               
Zawieścić go między drzewami, w błogim półcieniu i przykryć kocem...
Fot. Akcja migracja


...było by miło, prawda?
Oby ten weekend okazał się równie słoneczny i przyjemny, jak poprzedni.
Majowe leniuchowanie powtórzymy na pewno!
Fot. Akcja migracja

Życzymy Wszystkim dużo pozytywnej energii w nadchodzący weekend!
                                                                                                          

środa, 8 maja 2013

"RABARBERKAKA" - CZYLI SZWEDZKIE PRZYGOTOWANIA

Od jakiegoś czasu przygotowujemy się do wyprawy do Sztokholmu.Wertujemy przewodnik, plan miasta, oglądamy zdjęcia i czytamy opinie.
Tym razem postanowiliśmy wypróbować szwedzkie jedzenie. Zachęceni pysznymi bułeczkami upieczonymi przez Tomasza, również postawiliśmy na coś słodkiego.
Pojawił się już pierwszy rabarbar...,
Fot. Akcja migracja

więc warto go wykorzystać!
Chcieliśmy, żeby deser był lekki, prawdziwie wiosenny i "ciastowy", ale bez dodatku proszku do pieczenia i drożdży. Najlepszy na tę chwilę okazał się zwykły biszkopt.
Fot. Akcja migracja

Dokładny przepis na "rabarberkakę" można znaleźć w internecie. My skorzystaliśmy z wypróbowanej strony Moje wypieki i wyszło REWELACYJNE!
Fot. Akcja migracja

Za pierwszym razem ciasto zostało pochłonięte od razu. Dobrze, że zdążyliśmy zrobić zdjęcia, bo od samego zapachu ślinka leciała:)
Za drugim razem ciasto było upieczone z podwójnej porcji i mogliśmy porównać, czy lepiej smakuje na ciepło, czy lepiej poczekać aż ostygnie. 
Na ciepło wygrywa!
Fot. Akcja migracja

Jeśli oryginalne szwedzkie wypieki są tak pyszne jak kanelbullar i "rabarberkaka", to zostajemy tam na dłużej!

WIOSENNIE

Fot. Akcja migracja
AM Blog życzy wszystkim pięknego, wiosennego dnia!

wtorek, 7 maja 2013

ELEKTRYFIKACJA

Z chwilą, gdy zakończyliśmy na naszej działce "wykopki" (przynajmniej te w dużej skali), a trawka zdążyła się zazielenić,
Fot. Akcja migracja
należało zaopatrzyć się w jedną z głównych zdobyczy współczesnej cywilizacji w postaci energii elektrycznej. Oczywiście sporo wcześniej (na etapie ubiegania się o tzw. warunki zabudowy) trzeba było załatwić formalności z dystrybutorem energii. To on wydaje "warunki przyłącza" (uwaga na tzw. moc umowną - musi wystarczyć dla wszystkich prądożernych urządzeń, ale jednocześnie nie ma co przesadzać, bo za każdy kW mocy później się płaci w rachunkach, przynajmniej tak długo, jak długo instalacja elektryczna nie zostanie odebrana. Np. w naszym przypadku opłata za faktycznie zużytą energię to mniej niż 10 % całego rachunku), a następnie samo przyłącze wykonuje (u nas ze słupa do granicy działki).
Fot. Akcja migracja

Odcinek od granicy działki do domu to już zadanie inwestora. My od razu założyliśmy "roboczą" szafkę elektryczną z układem zabezpieczającym i koniecznymi na potrzeby budowy gniazdami.
Fot. Akcja migracja
No i stała się jasność...

Z APARATEM W "DZICZY"

Jedną z niewątpliwych atrakcji życia na wsi jest obcowanie z przyrodą - także tą prawdziwie dziką. Dla nas jest to atrakcja szczególna. Jeszcze jako mieszczuchy rozczulaliśmy się nad każdym zauważonym ptaszkiem, jeżykiem, czy wiewiórką i to pomimo tego, że nie była to w naszym przypadku aż taka rzadkość (z dzikami odwiedzającymi osiedle położone tuż przy dużym lesie włącznie). Wyobraźcie więc sobie naszą radość, gdy na łące przed domem poluje jastrząb (wcześniej przelatując tak blisko nad głową, że można liczyć pióra w ogonie), biegnąc do naszego sadu dosłownie wpadamy na dwa jelonki, które równie zaskoczone co my, mijają nas w pędzie dosłownie o dwa metry, a zdenerwowana wiewiórka (wiewiór chyba :) popiskuje na nas z klonu w ogrodzie zanim zawinąwszy rudy ogonek zniknie w gęstwinie świerków. I to wszystko jednego dnia - w ostatnią sobotę i to bez wychylania nosa poza własną działkę. Raj... 
Może to był szczególny dzień, ale sarny spotykamy niemal na każdym spacerze, w ostatni weekend widzieliśmy kilkakrotnie zające, bocian to normalka, podobnie jak krzyki żurawi, a gdy ostatnio wieczorem podjeżdżaliśmy pod dom, wymieniliśmy długie spojrzenie z pięknym lisem, który podobnie jak my zaciekawiony przystanął na moment może ze cztery metry od samochodu. Na naszej działce widywaliśmy już także kuny, zimorodki, tchórza, ślady borsuka, na kanale melioracyjnym lądują dzikie kaczki, w nocy można czasami usłyszeć sowy, latem krążą nietoperze...
Piszemy o tym tak dużo (zamiast pokazywać), bo w tych wszystkich momentach brakuje nam tylko jednego - aparatu. To co udaje nam się uwiecznić na zdjęciach jest na razie w większości dalekie (bardzo nawet) od doskonałości. Albo aparatu nie ma (wieś naprawdę potrafi zaskoczyć), jak już jest to brak refleksu, zadrży ręka, nie ten obiektyw... Trudności można by mnożyć, choć jak wiadomo "złej baletnicy to i rąbek u spódnicy...". Obiecujemy jednak się poprawić. Mamy ku temu już nawet specjalne plany łącznie z wykorzystaniem infrastruktury, w której posiadanie udało nam się wejść. O szczegółach i efektach damy znać. Na razie musi wystarczyć tyle:
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

Dobrze, że chociaż jaszczurka nie jest tak szybka jak sarny i jastrzębie...
Fot. Akcja migracja

O takich zbliżeniach dzikich zwierząt, jak to poniżej, możemy jednak na razie tylko pomarzyć.
Fot. Tomek G.
Ps. Dla ciekawych wyjaśniamy: na ostatnim zdjęciu jest Alf - Pan Lama z sąsiedniego gospodarstwa (kolejny zwierzak z kolekcji).

niedziela, 5 maja 2013

DROBIAZGI, A CIESZĄ

Pogoda coraz piękniejsza. Szkoda każdej minuty w domu. Jesteśmy już zatem po porannym "obchodzie" posiadłości. Oto pierwsze dzisiejsze spostrzeżenia.
Fot. Akcja migracja
Tulipany w pełnej okazałości, tylko z rana jeszcze nierozwinięte...

Fot. Akcja migracja
 Jest też szansa na piękne kwiaty bzu...
Fot. Akcja migracja
Byle tylko pąki nie przemarzły.  

Są i zawilce
Fot. Akcja migracja
 i dzikie fiołki (które mamy na "kulinarnym oku"),
Fot. Akcja migracja
no i oczywiście pokrzywa, z którą, jak już wiecie, wiążemy pewne plany.
Fot. Akcja migracja

Wszystko to drobiazgi, ale nam wystarczają w zupełności, by już od rana tryskać dobrym humorem, czego i Wam życzymy.

Miłej niedzieli!

sobota, 4 maja 2013

MAJÓWKA

Majówka wielu wygania z miasta. Dla nas to tylko kolejny powód, by jeszcze głębiej zaszyć się na wsi, zwłaszcza, że aura dopisuje.
Fot. Akcja migracja
Można napawać się słońcem (choć wiaterek jeszcze chłodnawy), śpiewem ptaków, rozkwitającą niemal w oczach przyrodą...

Fot. Akcja migracja
Z błogim lenistwem jednak nie przesadzamy - ogród (a raczej jego nieśmiała zapowiedź) nie będzie czekał, a pracy dookoła mnóstwo. Nie dziwcie się zatem, że z boku czai się taczka, łopata i kolejna porcja sadzonek...
Fot. Akcja migracja

Naszym drogim Czytelnikom życzymy jednak przede wszystkim beztroskiego wypoczynku!