środa, 8 maja 2013

"RABARBERKAKA" - CZYLI SZWEDZKIE PRZYGOTOWANIA

Od jakiegoś czasu przygotowujemy się do wyprawy do Sztokholmu.Wertujemy przewodnik, plan miasta, oglądamy zdjęcia i czytamy opinie.
Tym razem postanowiliśmy wypróbować szwedzkie jedzenie. Zachęceni pysznymi bułeczkami upieczonymi przez Tomasza, również postawiliśmy na coś słodkiego.
Pojawił się już pierwszy rabarbar...,
Fot. Akcja migracja

więc warto go wykorzystać!
Chcieliśmy, żeby deser był lekki, prawdziwie wiosenny i "ciastowy", ale bez dodatku proszku do pieczenia i drożdży. Najlepszy na tę chwilę okazał się zwykły biszkopt.
Fot. Akcja migracja

Dokładny przepis na "rabarberkakę" można znaleźć w internecie. My skorzystaliśmy z wypróbowanej strony Moje wypieki i wyszło REWELACYJNE!
Fot. Akcja migracja

Za pierwszym razem ciasto zostało pochłonięte od razu. Dobrze, że zdążyliśmy zrobić zdjęcia, bo od samego zapachu ślinka leciała:)
Za drugim razem ciasto było upieczone z podwójnej porcji i mogliśmy porównać, czy lepiej smakuje na ciepło, czy lepiej poczekać aż ostygnie. 
Na ciepło wygrywa!
Fot. Akcja migracja

Jeśli oryginalne szwedzkie wypieki są tak pyszne jak kanelbullar i "rabarberkaka", to zostajemy tam na dłużej!

5 komentarzy: