wtorek, 7 maja 2013

ELEKTRYFIKACJA

Z chwilą, gdy zakończyliśmy na naszej działce "wykopki" (przynajmniej te w dużej skali), a trawka zdążyła się zazielenić,
Fot. Akcja migracja
należało zaopatrzyć się w jedną z głównych zdobyczy współczesnej cywilizacji w postaci energii elektrycznej. Oczywiście sporo wcześniej (na etapie ubiegania się o tzw. warunki zabudowy) trzeba było załatwić formalności z dystrybutorem energii. To on wydaje "warunki przyłącza" (uwaga na tzw. moc umowną - musi wystarczyć dla wszystkich prądożernych urządzeń, ale jednocześnie nie ma co przesadzać, bo za każdy kW mocy później się płaci w rachunkach, przynajmniej tak długo, jak długo instalacja elektryczna nie zostanie odebrana. Np. w naszym przypadku opłata za faktycznie zużytą energię to mniej niż 10 % całego rachunku), a następnie samo przyłącze wykonuje (u nas ze słupa do granicy działki).
Fot. Akcja migracja

Odcinek od granicy działki do domu to już zadanie inwestora. My od razu założyliśmy "roboczą" szafkę elektryczną z układem zabezpieczającym i koniecznymi na potrzeby budowy gniazdami.
Fot. Akcja migracja
No i stała się jasność...

2 komentarze:

  1. Gdzie znaleźliście TAKI RAJ?
    Przez ostatni długi wekend jeździliśmy z mężem po okolicznych wsiach w poszukiwaniu .... . Nic ciekawego nie znaleźliśmy, lub było b.drogie.
    Pozdrawiam wiosennie. Milena
    Ps. Zazdrość mnie zżera patrząc na Wasze miejsce na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Mileno,
    Miejsca oczywiście nie zdradzimy, zazdrośnie bowiem go strzeżemy by nie utraciło nic ze swojej niebiańskości :) Mieliśmy też na pewno duuużo szczęścia, że udało nam się tu trafić, a nasze ścieżki połączyły się we właściwym czasie i nie zabrakło odwagi na właściwe decyzje. Nasz Raj nie jest jednak zapewne jedyny na świecie. Trzeba szukać. Gdzie? Naszym zdaniem tam gdzie: -jest dość daleko od aglomeracji miejskich (od nas do najbliższego miasteczka kilkanaście km), - nie ma turystów i zabudowy letniskowej, - wieś jest typowo rolnicza ("nawrócone" mieszczuchy stanowią zdecydowaną mniejszość), - gospodarstwa są rozproszone (wieś typu "ulicówka" lub tzw. po PGR'owska odpada), - wieś sąsiaduje z dużym kompleksem leśnym, - grunty są niskiej klasy (sporo nieużytków, gospodarka ekstensywna, głownie łąki), - gospodarze jeszcze nie wpadli na pomysł by "podziałkować" swoje pola na 1000 m skrawki lub zrobili to nieliczni,
    no i najważniejsze: szukamy roli (pola uprawnego znaczy się:) "z potencjałem", a nie działki budowlanej.
    Mamy nadzieje, że to coś pomoże na tą zazdrość :)

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń