To czas, żeby zwolnić, odwiedzić sąsiada, przygotować prawdziwie wiejskie śniadanie i długo nim się delektować, patrząc przez okno na powoli budząca się przyrodę.
Składniki nie są wyszukane, ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a najprzyjemniejsze jest ich "zdobywanie" !
Fot. Akcja migracja |
Po pierwsze - jajka.
Pochodzą od szczęśliwych kur zielononóżek z prawdziwie wolnego wybiegu. Jedną z wiejskich atrakcji jest poranny spacer do kurnika i wydobycie jeszcze ciepłych jajek spod kury :))
Po drugie - mleko.
Kiedy mamy już jajka, idziemy do sąsiada po świeże mleko, prosto od krowy! Jak ktoś nie jest porannym ptaszkiem, to może mleko zorganizować dzień wcześniej - z wieczornego udoju. Dzisiejsza technologia sprawia, że mleko nie ma już zapachu "krowiego", smakuje wyśmienicie! Jest bardziej tłuste niż "sklepowe", ale za to jakie słodkie!
Po trzecie - chleb.
W małych miejscowościach zachowały się jeszcze niewielkie piekarnie, w których piecze się chleb na zakwasie. Najbardziej lubimy "domowy" - razowy, ciężki, z ziarnami, z piekarni "Rogalik" zlokalizowanej w najbliższym miasteczku. Zawsze robimy zapas na kilka dni, a jak wracamy do Trójmiasta, to bierzemy bochenek, żeby zamrozić.
Po czwarte - kiełki.
Kiedy zbliża się wiosna i nie ma jeszcze "niechemicznych" nowalijek, kiełkujemy. Najchętniej rzodkiewkę, rzeżuchę i lucernę. Zdarza się też koniczyna i kapusta. To najlepszy sposób na witaminy!
Fot. Akcja migracja |
Kto ma ochotę na prawdziwie wiejskie śniadanie?
Oho, w DP, kuchnia to moja działka, więc się wypowiem;) Dla mnie bomba - mleko od krówki, świeży chlebek, bezstresowe jajeczko i rzeżucha - palce lizać.
OdpowiedzUsuńHej, hej,
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pyszne i pożywne!
Pozdrawiamy serdecznie :)