czwartek, 5 września 2013

SIANOKOSY

Sezon wzmożonej pielęgnacji trawnika powoli dobiega końca. To dobry moment, by opisać nasze tegoroczne zmagania z trawnikową materią.

Trawnik - a przynajmniej jego zapowiedź - postanowiliśmy urządzić jak tylko zakończyły się "masowe ruchy ziemi" na naszej działce, o których już Wam wspominaliśmy. Wynikało to głównie z przyczyn praktycznych - wzruszoną ziemię trzeba było jak najszybciej czymś związać, inaczej szybko utonęlibyśmy w błocie. Zanim więc wbito pierwszą łopatę, kopiąc fundamenty, wkoło zieleniła się już trawa.
Fot. Akcja migracja

Wysiana w jeden dzień, nie wałowana, z każdym tygodniem coraz bardziej zachwaszczona, ale jednak trawa. Odtąd zaczęła się nasza przygoda z kosiarką.
Fot. Akcja migracja
Szybko bowiem okazało się, że trawa ma to do siebie, że rośnie (a to niespodzianka, któż mógł to przewidzieć?). Jeśli ten wzrost dostatecznie szybko nie napotka na odpór, to trawa przeistacza się w żywioł trudny do okiełznania, a standardowe środki okazują się niewystarczające. 
W tym roku wystarczyło, że odpuściliśmy zeszły sezon (a ściślej, nie zdążyliśmy wszędzie z kosiarką dojść - kolejne zaskoczenie, któż mógł pomyśleć, że 50 arów trawnika to jednak dużo?) i zbyt późno przystąpiliśmy do wiosennej ofensywy,
Fot. Akcja migracja

by nasza pożyczona kosiarka (a nie należy do ułomków - pochodząc z czasów, gdy stal była tańsza niż plastik ma iście pancerną budowę) grzęzła bezradna. Nie poddaliśmy się i...
Fot. Akcja migracja
 
lepiej wyposażeni przystąpiliśmy do kontrataku. Front został przełamany, a my poczęliśmy mozolnie odbierać przeciwnikowi pole
Fot. Akcja migracja

To już były istne sianokosy,
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja

walka na pełną skalę z użyciem wszelkiego możliwego sprzętu...
Fot. Akcja migracja


Mieliśmy przy tym pełną świadomość, ze sukces jest jedynie chwilowy.
Fot. Akcja migracja

A przecież została jeszcze łąka... Na szczęście z odsieczą przybył sąsiad wyposażony w kosiarkę w rozmiarze XXXL
Fot. Akcja migracja
Nikomu o tym nie mówcie, ale na łąkowym froncie postanowiliśmy zastosować także TAJNĄ BROŃ:
Fot. Akcja migracja
TRAWO, DRŻYJ! :-)

5 komentarzy:

  1. Witam , i ta tajna broń da sobie radę , a jak jeszcze dojdą z odsieczą te dwa przedstawiciele długorogich, to już całkiem teren opanują .
    Pozdrawiam serdecznie .Janiczek .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy Janiczku! :)
      Dobrze, że sąsiad ma kilka sztuk tajnej broni i chce się dzielić.

      Pozdrawiamy ciepło!

      Usuń
  2. Hej
    z myślą o waszych terenach do opanowania pora powiększyć stado czterokopytnych,albo zainwestować w profesjonalny sprzęt 4*XL.
    pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czterokopytne - na razie sąsiedzkie nieźle się sprawdzają ;), a sprzęt 4*XL do poważnego rozważenia!

      Uściski, per sąsiedzie!

      Usuń
  3. Świetna kosiarka, żywa, beznapędowa.
    Pozdrawiam. Milena

    OdpowiedzUsuń