środa, 9 września 2015

PSY I DZIECKO

Odkąd powiększyła się nasza rodzina, często jesteśmy pytani o stosunek naszych psów do Nowej. Trochę nas to zaskoczyło. Harmonijne współistnienie członków naszej psio-człowieczej rodziny pod czujnym, ale nie nadopiekuńczym okiem dorosłych wydaje się nam czymś tak naturalnym, że aż oczywistym. Okazuje się jednak, że dla wielu osób oczywiste to wcale nie jest. Dziś zatem parę słów o dużych psach, małym dziecku i... no zobaczycie sami.

Pytania o psy i małe dziecko w sumie nie powinny nas dziwić. Nasze pieski faktycznie mogą budzić u postronnych pewne, powiedzmy delikatnie, obawy.
Fot. Akcja migracja

Boerboel'e, masywne, o wielkich łapach i potężnych łbach, na pierwszy rzut oka na pewno nie wydają się delikatne, wyrozumiałe, czy szczególnie troskliwe. Ich sposób bycia zresztą to potwierdza.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Przy ich masie i upodobaniu do "sportów walki" zabawy, które u mniejszych psów uchodziłyby za całkiem niewinne, tu wyglądają poważnie i z delikatnością nie mają nic wspólnego. Do tego dochodzi dość silny instynkt obronny. Trochę w nich z mentalności przysłowiowych "karków", przy czym jedna to kark o wysokim IQ i jeszcze wyższej pewności siebie, którego motto wobec świata zewnętrznego brzmi: "jestem, patrze, fikasz - nie żyjesz", a druga to po prostu kark, nie wie czym jest motto, po prostu nie lubi obcych "na dzielni" ;-). 

Nie jesteśmy szaleni (przynajmniej nie aż tak), więc z początku kontakty Nowej z psami ograniczyliśmy do niezbędnej prezentacji (zobacz). Liczyliśmy, że po wstępnej identyfikacji na zasadzie "swój-obcy" psy potraktują nowego członka stada z życzliwą obojętnością, zachowując, w razie czego egzekwowany przez nas, dystans. Tak też było na samym początku. A potem psy nas zaskoczyły...

Nasze Boerboel'e przeistoczyły się bowiem w troskliwe opiekunki. 
Fot. Akcja migracja

Niemal nie odstępują wózka z Nową na pokładzie.
Fot. Akcja migracja

To nie są "ustawki". Takich zdjęć mamy co najmniej kilkanaście. Mało tego, psy rozróżniają rodzaj płaczu Nowej. Na ten spowodowany bólem (np. upadku) reagują natychmiast. Ten spowodowany znudzeniem, czy chęcią przywołania rodziców lekceważą. Obecność Nowej w ogrodzie ewidentnie je cieszy. Starają się towarzyszyć jej w zabawach.
Fot. Akcja migracja

Zachowują przy tym maksimum delikatności, czy wręcz czułości.
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja
Fot. Akcja migracja

A Nowa? Na słowo "pieski" cała się rozpromienia i rozgląda wokół w poszukiwania swoich psich nianiek. Nie zdarzyło się by na widok psa zapłakała. Jest ewentualność, że w jej słowniku "hau-hau" będzie przed "ta-ta" i "ma-ma".
Fot. Akcja migracja

Fot. Akcja migracja
I co powiecie obserwując tych Troje? No miłość po prostu.

3 komentarze:

  1. Cudownie :D U mnie raczej nie będzie takiej sielanki, moje psy tratują wszystko na swojej drodze...niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też tak myśleliśmy. Psy nas bardzo pozytywni zaskoczyły :)

      Usuń
    2. A to moze zostawie sobie nutke nadzieji :)))

      Usuń