Lampy inspirowane zabudową fabryczną, przemysłowymi instalacjami, okrętowym oświetleniem na dobre zadomowiły się w nowoczesnych wnętrzach. Na pewno sprzyja temu moda na lofty, skandynawski minimalizm i prostotę, gdzie dostrzega się i eksponuje surowe piękno do bólu prostych, praktycznych urządzeń.
Fot. Akcja migracja |
Może też w tym trendzie na "żarówkę u sufitu" jest trochę przekory wobec kryształowych, "kapiących" złotem żyrandoli, które przecież jeszcze nie tak dawno były synonimem luksusu. Niezależnie od powodów, nam taki obrót rzeczy bardzo się podoba. Z przyjemnością obserwujemy więc metamorfozy pofabrycznych wnętrz (np. takie) oraz prawdziwy wysyp industrialnych lamp.
Fot. Akcja migracja |
Nietrudno odszukać źródła inspiracji dla lamp tego typu...
Fot. Akcja migracja |
Trzeba też przyznać, że wiele projektów bardzo udanie naśladuje oryginał...
Fot. Akcja migracja |
Z naszej perspektywy takie oświetlenie, o ile podejść do niego bezkompromisowo, ma jednak jedną zasadniczą wadę - wymaga w większości iście fabrycznych, a więc przestronnych i przede wszystkim wysokich wnętrz. Sufit na 2,75 m, to nie to, co pozwalało by wyeksponować taką lampę. Oczywiście jest rozwiązanie dla ludzi z takim jak my rozterkami - lampy w wersji stojącej, przemysłowe reflektory, często na trójnogu:
Fot. Akcja migracja |
W ten sposób dochodzimy do zasadniczego punktu dzisiejszego wpisu. Punkt jest jasny, ma nie mniej niż 0,5 m średnicy i być może stanie się mocnym, w przenośni i dosłownie, akcentem w naszym domu. Acha, ponieważ nie przepadamy za najlepszymi nawet imitacjami i znani jesteśmy z naszego szaleństwa - punkt jest oryginalny, w 100 procentach przemysłowo - fabryczno - stoczniowy ;-)
Fot. Akcja migracja |
Ps. W zanadrzu mamy jeszcze jeden "industrialny" akcent, który pierwotnie posłużyć miał za inspirację dla naszej łazienki, a obecnie trafi do gabinetu, ale o tym opowiemy już innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz