czwartek, 29 sierpnia 2013

OKNA NA ŚWIAT

Dziś kolejna strona z dziennika budowy - okna.
Ich wybór i montaż oznaczał przełom, etap pośredni pomiędzy "ciężką" budowlanką, a pracami wykończeniowymi. Decyzja miała kapitalne znaczenie. Kolor, wielkość, kształt okien wpływa bezpośrednio na klimat i styl wnętrz. Nie bez znaczenia jest także funkcjonalność, trwałość, parametry techniczne... Spory materiał do przemyśleń, a pierwsze decyzje (ilość, wielkość i rozmieszczenie otworów okiennych) trzeba podjąć już na etapie projektu, no chyba, że ktoś wyznaje filozofię pod hasłem: "zadecyduje się na budowie". Gdy murarz niecierpliwie patrzy na ręce, a w betoniarce tężeje zaprawa, nie jest jednak łatwo dokonywać dobrych wyborów, a i nadzór budowlany może na etapie odbioru dziwić się nieuwzględnionym w projekcie oknom. Takie podejście zatem odradzamy (w tym wypadku można zaufać fachowej prasie, gdy poucza, że należy trzymać się projektu i nie podejmować decyzji ad hoc).

Na tym etapie nasze wybory podporządkowane były jednej idei - wpuścić do domu jak najwięcej światła, jak najmocniej wyeksponować otoczenie domu, krótko mówiąc - jak najwięcej jak największych okien, dom maksymalnie otwarty na ogród. Ograniczeniem były tylko techniczne możliwości wybranego projektu oraz estetyka całości (zachowanie proporcji całej bryły) i całe szczęście, bo gdyby nie one, to wyszła by nam szklarnia :-) Ofiarą naszej filozofii padła natomiast funkcjonalność (mało "pełnych" ścian, które można by zagospodarować meblami). Była to też jawna zapowiedź zamachu na domowe finanse. Ważne, że byliśmy świadomi tych skutków i ofiara złożona został z premedytacją.
W efekcie ściany wyszły nam nieco "podziurawione":
Fot. Akcja migracja

Etap drugi to wybór koloru i stylu okien plus cała masa detali technicznych (ilu szybowy pakiet, jakie profile, rolety, okucia).
Co do koloru to sprawa była względnie prosta. Poszliśmy pod prąd i zamiast "złotego dębu" wybraliśmy kolor zgrany z dachówką - antracyt.
Kłopot sprawiły tzw. podziały (szprosy - te ozdobne i konstrukcyjne), a konkretnie, czy, a jeśli tak, to jakie i jak rozmieszczone mają one być. Poszukując rozwiązania, posiłkowaliśmy się własnoręcznie wykonanymi modelami (powycinane z papieru "szprosy" różnej wielkości ponaklejane na okna w mieszkaniu - prowizorka totalna, ale daje wyobrażenie, jak podział całego okna będzie wyglądał w skali 1:1 i to zarówno w dzień, jak i w nocy, z wewnątrz, jak i z zewnątrz). Miało być względnie nowocześnie oraz z poszanowaniem dla światła i widoku. Efekt ocenicie sami.
Technika - tu wybraliśmy drogę środka, czyli jak najlepsze parametry w sprawdzonej technologii. Bez rozwiązań "niskobudżetowych" i bez niesprawdzonych nowinek typu profil o grubości ponad 100 mm i pakiet czwórszybowy.
Wybór firmy - tu niespodzianka, na nasze zapytanie ofertowe (wcale przecież nie opiewające na taką małą kwotę) rozesłane mailowo (producentów okien nie brakuje) odpowiedziała rzetelnie tylko jedna firma. Kontakt osobisty potwierdził dobre pierwsze wrażenie (pozdrowienia dla P. Aliny :-) a, że naszym głównym kryterium przy współpracy jest solidność i zaufanie, to wybór okazał się prosty. Pozostawało złożyć zamówienie, zapłacić zaliczkę i czekać...
Fot. Akcja migracja

na ekipę montażową i...
Fot. Akcja migracja

na efekty.
Fot. Akcja migracja

A oto i wspomniane szprosy, z wewnątrz...
Fot. Akcja migracja

i z zewnątrz:
Fot. Akcja migracja
 Nam się podoba.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz