środa, 22 października 2014

DREWNIANA OZDOBA WE WNĘTRZACH

We wnętrzach naszego domu planujemy oszczędnie gospodarować dodatkami. Może to jeszcze nie minimalizm, ale jedna, góra dwie ozdoby na pomieszczenie, to założony limit. Nie chcemy, żeby uwagę rozpraszał nadmiar drobiazgów, bibelotów, dekoracji, musimy więc być szczególnie ostrożni w doborze poszczególnych elementów. Zależy nam przy tym, by w każdym z pokoi wybrzmiał jakiś mocniejszy akcent,  jednak bez naruszania spokoju i harmonii całości. Umiemy sobie skomplikować życie, prawda?

Wypróbowanym sposobem na ożywienie i uczynienie bardziej przytulnymi stonowanych i trochę "zimnych" wnętrz jest wprowadzenie ozdób z naturalnych, ciepłych materiałów, np. z drewna. Eksponowanie wrodzonego piękna tego materiału powinno dać zamierzony rezultat, bez burzenia oszczędnej w środkach wyrazu, prawie monochromatycznej koncepcji wykończenia domu. Dobrze się więc składa, że mamy "na stanie" gotowy do wykorzystania jeden drewniany "dodatek":
Fot. Akcja migracja

Wybranym dla niego miejscem jest gabinet - pokój szczególny, którego projekt, wykończenie, dobór materiałów, a nawet wielkość i ilość okien pozostają od samego początku budowy pod czujnym okiem "pana domu". Pokój ten ma być po męsku surowy i odzwierciedlać zainteresowania gospodarza. Mało tego, Miki w przypływie ambicji uznał, że zaprojektuje go samodzielnie. Wybór miejsca dla drewnianego dodatku to jego decyzja. W sumie nie można się specjalnie dziwić, zważywszy, że...
Fot. Akcja migracja

"dodatek", to oryginalna łopata od śmigła niemieckiego myśliwca z czasów II wojny światowej.
Fot. Akcja migracja

W końcówce wojny niemiecki przemysł lotniczy cierpiał na braki materiałowe, więc powrócił do wykorzystywania drewna. Niech Was jednak drewniana konstrukcja nie zmyli, to prawdziwy "kawał" śmigła - solidny i bardzo ciężki.
Fot. Akcja migracja

Jego waga i rozmiar są problematyczne, stąd nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja co do sposobu wyeksponowania śmigła. Czy pozostanie w pozycji stojącej, czy zawiśnie horyzontalnie na ścianie, to się jeszcze okaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz