Planując i przygotowując pracę, o których opowiadaliśmy Wam ostatnio stanęliśmy przed bardzo ważną decyzją: gdzie ta nasza samotnia, upragniony dom pełen spokoju i relaksu, tak konkretnie ma stanąć?
Odpowiedzi na to pytanie wymagały nie tylko względy praktyczne (przecież nie nawieziemy ziemi, by za czas jakiś znów ją wywozić z miejsca przeznaczonego pod dom), ale i prawne (projekt zagospodarowania działki niezbędny do pozwolenia na budowę, a wcześniej tzw. WZ-tka).
W naszym przypadku mogliśmy sobie pozwolić na swobodę - uciekając z miasta, uciekliśmy także od sztywno wyznaczonych linii zabudowy, ograniczonej przestrzeni, krępujących wymiarów działki.
Rozpoczęły się zatem "próby terenowe":
 |
| Fot. Akcja migracja |
Niezbędne materiały: kołki, taśma miernicza, dużo czasu i wyobrażenie o wymiarach przyszłego domu (najlepiej mieć już upatrzony projekt). My pożyczyliśmy jeszcze niwelator:
 |
| Fot. Akcja migracja |
No i się zaczęło: -10 metrów w prawo! - może nie, może w lewo! - trzy kroki do ciebie!, - dalej od linii elektrycznej..., - może bliżej drzew? - o zobacz, stąd będzie ładny widok... Zajęło to nam naprawdę dużo czasu.
Co trzeba uwzględnić? Przede wszystkim położenie domu wobec stron świata, nasłonecznienie, konieczną odległość od granic działki, ewentualnych linii elektrycznych, czy wodociągowych, przyszły widok z poszczególnych okien. Pamiętać też należy, że do domu trzeba dojechać, a każdy metr drogi więcej to wymierne koszty. Z drugiej strony trzeba wyobrazić sobie manewrujący samochód (jak zawrócę, gdzie zaparkują goście itd.) Nie zaszkodzi też wiedzieć, z której strony domu chcemy urządzić ogród, z której taras itp.
Efekt naszych starań? Proszę bardzo...
 |
| Fot. Akcja migracja |
Wedle naszych wytycznych architekt wrysował dom w działkę na projekcie. Nietrudno zgadnąć, gdzie będzie dom, gdzie garaż z podjazdem.
A gdzie południe? W głębi zdjęcia. Wjazd urządziliśmy bowiem klasycznie - od północy, od południa taras, cisza, spokój, słoneczko...
Miłej środy!
Ps. Oczywiście zanim wbiję się pierwszą łopatę pod fundamenty, dom z dokładnością większą, niż nasze "pół metra" ulokować musiał fachowiec - geodeta. Różnice okazały się jednak naprawdę niewielkie.
Powoli zaczynają się wyczekiwane przeze mnie posty, czyli te o tematyce budowlanej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ps. Od 9 minut mamy już czwartek ;)
Takich postów będzie na pewno więcej, przed nami cała budowa :)
UsuńMiłego czwartku!!
:)
UsuńKawał dobrej roboty;)
OdpowiedzUsuńA jak ktoś nie ma wyobraźni to może sobie podstawę domu wyciąć z posklejanych kartonów i z tym latać po działeczce;)
Piękny czwartek nastał:)
Ooo, że też wcześniej nie wiedziałam o tych kartonach!! :)) (chociaż w naszym przypadku musielibyśmy zaatakować hurtownię kartonów:)) U mnie totalny brak wyobraźni przestrzennej... Na szczęście Miki ogarnia temat :))
UsuńUściski!!
Widzę że przespałam 2 dni, bo dopiero dzisiaj oglądam Wasze cyt."próby terenowe".
OdpowiedzUsuńPo tych wykopkach teren wygląda coraz sympatyczniej oswojony.
Na jednym ze zdjęć widać zabudowania gospodarcze? mieszkalne? , Były już na działce przed zakupem?
Przepraszam, że się dopytuję, ale warto wiedzieć różne rzeczy przed zakupem swojego miejsca na ziemi.
Jeżeli można będę zadawała pytania. Z góry dziękuję za odpowiedzi,
Sądząc po wykopie to dom z garażem będzie miał powierzchni zabudowy ok 150 m2, a ile użytkowej?
Czy na działce był prąd, woda i kanaliza? Co z tego musieliście sami wybudować?
Pozdrawiam Milena.
Bardziej od budowy domu fascynuje mnie jego urządzanie, ale będę zaglądać. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Basia S.
Pani Basiu,
UsuńUrządzanie zaczniemy w następnym roku (może częściowo jeszcze w tym). Na pewno zdjęcia pojawią się na blogu!
Zapraszamy!